-Jak wrócisz z Hiszpanii masz u mnie darmowy kurs gotowania- powiedziała Kaja i się uśmiechnęła. Miała na prawdę piękne niebieskie oczy i uśmiech
-Już się boję
-Nie masz czego. Najwyżej potraktuję twoje włosy mikserem
-Tylko nie włosy! - przestraszyłem się a ona zaczęła się śmiać, jakby to był powód do śmiechu
-Piszczałeś jak baba
-Ale śmieszne
-Jednak jesteś wyczulony na punkcie włosów
-Jak baba- powiedziałem i zaczęliśmy się śmiać
-Dobra my się zbieramy, rano będę tak po 6 po juniora spakuj go bo z tego co widziałam to w plecaczku ma tylko pluszaki i słodycze
-Tak jest szefowo
-Jak dojedziesz na miejsce to zadzwoń chociaż okej ?
-Będę dzwonić jak tylko będę mógł
-Trzymam za słowo
-I musisz odbierać bo inaczej naśle na ciebie stado ochroniarzy
-Obiecuję odbierać od ciebie telefon w godzinach od 7,30 do 20,30
-Dlaczego tylko do 20,30?- zaniepokoiłem się
-Ponieważ o tej godzinie twój syn już będzie spał i nie będziesz musiał się martwić :)
-Dobra, dobra będę dzwonił o której chcę
-Najwyżej nie odbiorę. My już naprawdę musimy iść. Dziękuję za miły wieczór
-To ja dziękuję za jedzenie. Gotujesz rewelacyjnie
-Nie podlizuj się
-I tak będę
-Hah jesteś niemożliwy
-Wiem
-Ivo! Idziemy do domu
-Już- zawołał młody zbiegając po schodach
-Powoli bo się przewrócisz - mówiła Kaja
-Dobranoc- Powiedział Ivo
-Do jutra Cristiano
-Cześć
Pa- pożegnał się mój syn
-Obiecuję odbierać od ciebie telefon w godzinach od 7,30 do 20,30
-Dlaczego tylko do 20,30?- zaniepokoiłem się
-Ponieważ o tej godzinie twój syn już będzie spał i nie będziesz musiał się martwić :)
-Dobra, dobra będę dzwonił o której chcę
-Najwyżej nie odbiorę. My już naprawdę musimy iść. Dziękuję za miły wieczór
-To ja dziękuję za jedzenie. Gotujesz rewelacyjnie
-Nie podlizuj się
-I tak będę
-Hah jesteś niemożliwy
-Wiem
-Ivo! Idziemy do domu
-Już- zawołał młody zbiegając po schodach
-Powoli bo się przewrócisz - mówiła Kaja
-Dobranoc- Powiedział Ivo
-Do jutra Cristiano
-Cześć
Pa- pożegnał się mój syn
Następnego dnia
Wstałem o 5,00 i zacząłem się pakować. Juniora spakowałem już wczoraj jak poszedł spać teraz tylko zabrać potrzebne rzeczy i mogę jechać. Nie planuję długo tam zostawać, góra dwa dni. Najlepiej by było, abym jeszcze dziś wieczorem wrócił, no ale zobaczymy. Trochę się boję. Od roku nie byłem na Stadionie i miałem zamiar już tam nie wracać. Wszystkie wspomnienia wrócą. Cholera jak ja tego nie chciałem. Wszyscy kumple o mnie zapomnieli i się nie odzywają, a ja mam tam jechać jakby nigdy nic? Jejku to chore. Właściwie to ja jestem chory i właśnie dlatego tam jadę. No właśnie. Jadę tam aby zrobić pierwszy krok w stronę powrotu do zdrowia. Tak właśnie po to tam jadę.Moje rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi spojrzałem na zegarek i była 6,12 to pewnie Kaja mówiła, że nie lubi się spóźniać
-Cześć już jestem - powiedziała zaspana Kaja i nawet ładnie wyglądała bez makijażu
-Co ci się stało ?
-Nie spałam pół nocy, bo sąsiad mojego psa szczekał
-Co? Sąsiad psa?- zapytałem
-Jaki sąsiad? Pies od sąsiada
-Powiedziałaś, dobra nie ważne. Może lepiej jak dziś nie pojadę ?
-Nieee.!! Nawet tak nie myśl, ja za 10 minut dojdę do siebie i będzie okej a ty zaraz masz samolot do Madrytu i masz mi przywieźć tę teczkę z wynikami i resztą
-Dobrze szefowo
-No i to mi się podoba
-Jest dopiero po 6 a ja samolot mam po 7 zjemy śniadanie razem?
-Masz kawę w domu?
-Hah mam - powiedziałem przez śmiech
-To ja robię śniadanie a ty kawę
-Okej
Na śniadanie zjedliśmy omlety. Zaraz potem wstał junior zjadł, umył się, ubrał i pojechaliśmy do Kai oni wysiedli, a ja pojechałem na lotnisko. Mój samolot już był gotowy do podróży. Kiedy byłem już na pokładzie przypomniało mi się jak całkiem niedawno bo jakieś dwa lata temu latałem nim z moją narzeczoną. Wtedy byliśmy szczęśliwi i mogłem chodzić. Wierzę w to, że znowu stanę na nogi i będzie tak jak dawniej.
Do Madrytu doleciałem dość szybko. Po chwili byłem w hotelu się zameldować. Kolejnym moim celem było Santiago Bernabeu. Dojechałem do celu chwilę się wahałem czy wejść czy nie, ale to pierwszy krok do powrotu do zdrowia. Na samym wejściu zastałem Marcelo i Pepe
-Oddaj mi moją czapkę - kłócił się Marcelo \
-Nie, ty mi ostatnio zabrałeś moją to ja ci zabiorę twoją
-Moja jest z nike, a twoja jakaś podróba
-No widzisz jak źle na tym wyszedłeś ;p Niepotrzebnie mi ją zabierałeś
-Oddaj mi czapkę ty kura nie myto
-A wypchaj się i powieś nad kominkiem
-Niezły pomysł. Będziesz ładnie wyglądał przystrojony na święta lampkami
-Mówiłem o tobie nie o sobie- bronił się Pepe. Tak bardzo brakowało mi ich wygłupów i towarzystwa.
-Cześć chłopaki - powiedziałem
-Nie przeszkadzaj! ! - krzyknęli na mnie a ja z uśmiechem to przyjąłem
-Okej już sobie idę - w tym momencie popatrzyli na mnie
-CRISTIANO! - krzyknęli jak oparzeni
-No he..- nie zdążyłem nic powiedzieć bo zaczęli mnie przytulać i nie powiem spodobało mi się to
-Wpierdolimy ci- powiedział Marcelo
-Za co? -zapytałem
-Za to kurwa, że przez pół roku cię szukaliśmy. Gdzieś ty był ??- dopytywał Brazylijczyk
-W domu
-No co ty? A myśleliśmy, że pod mostem - powiedział zdenerwowany Pepe
-Bracie wiesz ile myśmy świata zwiedzili? Do Iriny nawet pojechaliśmy tyle, że trochę za późno bo wtedy powiedziała nam, że od miesiąca już nie jesteście razem.
-Szukaliście mnie?
-Nie, chcieliśmy kasę pożyczyć i próbowaliśmy cię znaleźć- powiedział Pepe
-Zamknij się Pepe daj mu dojść do słowa
-Ale ja nic nie mówiłem
-A nie uważasz, że należą nam się wyjaśnienia ?
-Dobrze, mieszkam w Portugalii z juniorem ...
-Masz laskę ?
-Pepe -,-
-No co tylko pytam
-Nie, nie mam, ale poznałem miłą dziewczynę ...
-No to masz dziewczynę czy nie? Bo już nie kumam
-Mówię, ze nie -,- Ta dziewczyna ma na imię Kaja i pomaga mi załatwić operację w Stanach- ostatnie słowa powiedziałem bardzo szybko aby Pepe mi znowu nie przerwał
-Wiesz, że na operację w Stanach czeka się od 3 lat ?- zapytał Marcelo
-Kaja jest chirurgiem ortopedycznym i ma tam znajomości. Za pół roku będę w Stanach na badaniach
-Ty to ja też chcę taką wpływową kobitę - powiedział Pepe i się zaśmialiśmy
-Ile ona ma lat? Z 30?
-Weź przestań taka stara nie jest
-Jeśli jest chirurgiem to jest stara -powiedział przemądrzały Marcelo
-MA jakieś 23-25 lat Studiuję medycynę. Byłem u mojego lekarza na konsultacji i polecił mi ją, akurat odbywa u nich staż
-I tak się zakolegowaliście- Pepe
-Nie, poznaliśmy się dzień wcześniej. Junior chodzi do przedszkola z jej kuzynem czy kimś tam.
-Aha!- powiedzieli razem
-Hah nawet nie wiecie jak mi was brakowało
-A teraz cel "SZATNIA" - Wziął mnie obrócił i popędził do szatni
-Uwaga! uwaga! Mam dla was wiadomość- powiedział Pepe a ja czekałem na korytarzu z Marcelo
-Pepe gadaj co to za wiadomość bo nie w humorze jestem- powiedział Ramos
-Pilar z nim zerwała hahah - nabijał się Ozil
-Zamknij się! - upomniał go Pepe
-To powiesz nam o co chodzi ?
-Otóż z dniem dzisiejszym nasze marzenia się spełnią. Dziś nasze lęki i niepokój pójdą w niepamięć gdyż
-Pepe albo gadasz albo spieprzasz
-Albo dacie mi powiedzieć albo niczego się nie dowiecie
-GADAJ!
-Otóż nasz przyjaciel a zarówno brat.
-Ja nie wstrzymam ja wychodzę - powiedział Iker
-Marcelo wchodzimy - powiedziałem uśmiechnięty
-Ale ja nic nie mówiłem
-A nie uważasz, że należą nam się wyjaśnienia ?
-Dobrze, mieszkam w Portugalii z juniorem ...
-Masz laskę ?
-Pepe -,-
-No co tylko pytam
-Nie, nie mam, ale poznałem miłą dziewczynę ...
-No to masz dziewczynę czy nie? Bo już nie kumam
-Mówię, ze nie -,- Ta dziewczyna ma na imię Kaja i pomaga mi załatwić operację w Stanach- ostatnie słowa powiedziałem bardzo szybko aby Pepe mi znowu nie przerwał
-Wiesz, że na operację w Stanach czeka się od 3 lat ?- zapytał Marcelo
-Kaja jest chirurgiem ortopedycznym i ma tam znajomości. Za pół roku będę w Stanach na badaniach
-Ty to ja też chcę taką wpływową kobitę - powiedział Pepe i się zaśmialiśmy
-Ile ona ma lat? Z 30?
-Weź przestań taka stara nie jest
-Jeśli jest chirurgiem to jest stara -powiedział przemądrzały Marcelo
-MA jakieś 23-25 lat Studiuję medycynę. Byłem u mojego lekarza na konsultacji i polecił mi ją, akurat odbywa u nich staż
-I tak się zakolegowaliście- Pepe
-Nie, poznaliśmy się dzień wcześniej. Junior chodzi do przedszkola z jej kuzynem czy kimś tam.
-Aha!- powiedzieli razem
-Hah nawet nie wiecie jak mi was brakowało
-A teraz cel "SZATNIA" - Wziął mnie obrócił i popędził do szatni
-Uwaga! uwaga! Mam dla was wiadomość- powiedział Pepe a ja czekałem na korytarzu z Marcelo
-Pepe gadaj co to za wiadomość bo nie w humorze jestem- powiedział Ramos
-Pilar z nim zerwała hahah - nabijał się Ozil
-Zamknij się! - upomniał go Pepe
-To powiesz nam o co chodzi ?
-Otóż z dniem dzisiejszym nasze marzenia się spełnią. Dziś nasze lęki i niepokój pójdą w niepamięć gdyż
-Pepe albo gadasz albo spieprzasz
-Albo dacie mi powiedzieć albo niczego się nie dowiecie
-GADAJ!
-Otóż nasz przyjaciel a zarówno brat.
-Ja nie wstrzymam ja wychodzę - powiedział Iker
-Marcelo wchodzimy - powiedziałem uśmiechnięty
Weszliśmy a raczej wjechałem do szatni Pepe coś tam gadał a wszyscy rzucili mi się na szuję. Byłem bardzo szczęśliwy
-Zniszczyłeś mi moje przemówienie- powiedział obrażony Kepler
-Ale za to nas uratowałeś - powiedział Sergio
-Brachu gdzieś ty był?
-Opowiadaj co tam u ciebie? Masz laskę ?
-Ma koleżankę o imieniu Kaja, która jest starą młodą dziewczyną i to dla niej tu przyjechał
-Co on zaś bredzi ?- zapytał Fabio
-Po kolei Kaja to moja przyjaciółka i dzięki niej tu jestem a nie dla niej jest młodym lekarzem, z raczej będzie lekarzem jak skończy studia i nie jest moją DZIEWCZYNĄ
-Gdzieś ty był?
-W domu? Mieszkam w Portugalii
Dobrze, że koledzy z drużyny tak zareagowali na widok Portugalczyka. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.