piątek, 30 sierpnia 2013

23 Ciąża

Wieczorem dołączył do mnie Rafał. Pytał dlaczego nie jestem na sali, ale najlepszym wytłumaczeniem było powiedzenie, że jestem zmęczona. Noc była bardzo przyjemna :) Następnego dnia pojechaliśmy w plener zdjęciowy. Cały dzień uśmiechania robienia głupich min itp. Byłam bardzo, bardzo zmęczona. Wracając do hotelu w pobliskim kiosku była gazeta plotkarska. Na okładce ja i Cristiano składający mi życzenia. Bez zastanowienia kupiliśmy gazetę i zaraz w aucie odczytałam artykuł.
" Kaja Aveiro, a może Michalczyk? Drodzy czytelnicy przeżyliśmy szok! Otóż Kaja Aveiro żona, znaczy się była żona Portugalskiego piłkarza Cristiano Ronaldo wczoraj wyszła za mąż i to w dodatku kościelny. Ślub odbył się w Portugalii, co najlepsze na jej ślub przybył były małżonek wraz z synem. Cristiano junior uwielbia nową, "mamę" W ostatnim wywiadzie siostra sportowca wypowiedziała się w tej kwestii i przyznała, że będąc w szpitalu chłopczyk zwracał się do niej "mamo". Czy syn sportowca będzie cierpiał z powodu rozwodu ojca i nowego partnera mamy? Dlaczego się rozwiedli? Co było powodem rozstania? Czyżby zwątpiła i dlatego zostawiła byłego męża? Co teraz będzie? Portugalczyka pewnie bardzo zabolał widok ukochanej przed ślubnym ołtarzem. Piłkarz życzenia złożył tylko kobiecie mężczyznę ominął szerokim łukiem. To właśnie Rafał skradł serce dziewczyny a nie Ronaldo."
-Nie podoba mi się to, że jesteśmy pod ciągłym obstrzałem fotografów i dziennikarzy- powiedział Rafał zapalając silnik 
-A myślisz, że mnie to sprawia radość ?
-Przepraszam, ale od początku ta historia była do bani. Wiem, że chciałaś pomóc ale teraz trzeba to jakoś odkręcić 
-Myślisz, że wtedy będzie lepiej? 
-A nie?
-Nie! Wtedy będą wymyślać plotki, że coś nas łączy, że dostałam kasę albo coś gorszego. Zaraz o nas zapomną, zobaczysz
-Mam nadzieję, że sprawdzi się to co mówisz
-Uwierz mi na słowo 
Zajechaliśmy do domu przebrałam się i zaczęliśmy gotować obiad. W efekcie byłam cała z mąki a Rafał z bułki tartej.
-Poddaje się!! Poddaje - próbowałam się bronić ale nic z tego. Leżałam na podłodze pod ciężarem męża
-I co pani teraz powie?-zapytał całując 
-że chyba głód mi przeszedł. Ciężki jesteś 
-Jesteś moją żoną, kochanie 
-Ale nie niewolnicą 
-Ale ja nic od ciebie nie chcę, właściwie chcę, ale sam to sobie wezmę - chłopak zaczął rozpinać 
-Nie dla psa kiełbasa 
-Nie jesteś psem. Kochanie jesteś moją żoną.
Pocałowałam męża i zaczęliśmy się rozbierać na podłodze w kuchni. I w taki oto właśnie sposób wylądowaliśmy w łóżku bez obiadu ;)
Kilka dni później pakowaliśmy się na wakacje z juniorem w roli głównej. W samolocie junior oglądał bajki a myśmy rozmawiali 
-Wiesz czuję się jakbyśmy byli 10 lat po ślubie- powiedział Rafał 
-Dlaczego?
-Bo tego jak patrzę na ciebie i juniora to mam wrażenie, że jesteś jego mamą. A Ty jesteś moją żoną i tak jakoś dobrze się czuje, przy waszym towarzystwie 
-I za to cię kocham 
-Tylko za to? - zapytał z miną słodkiego pieska 
-Jest jeszcze kilka innych rzeczy, ale to później ci powiem 
Lot dłużył nam się niemiłosiernie nawet junior zaopatrzony w miliony gier na konsoli i karty zaczął nam się nudzić. Kiedy w końcu dolecieliśmy w końcu do Turcji. Junior bardzo się cieszył, że spędzi z nami aż dwa tygodnie. 
-Junior ?
-Tak?
-A może zadzwonimy do taty i powiemy mu, ze już wylądowaliśmy hm?
-Takk
-Okej gdzie mam zapisanego tatę o mam. Proszę

-Tak słucham? 
-Cześć tatuś! Właśnie wylądowaliśmy i zaraz jedziemy do hotelu 
-O o  to super, a jak ci się podoba?
-Fajnie. Ciocia mi obiecała, ze pójdziemy na basen 
-To super. Cieszę się i życzę ci miłych wakacji 
-Pozdrów wujków
-Ty też tam wszystkich pozdrów. Ej a młody Ty nie jesteś za mały na takie wakacje bez taty? hm
-Nieee - powiedział chłopczyk z miną dzikusa 
-A dasz mi na chwilkę ciocie ?
-Dobrze. Ciociu! Tata chce porozmawiać 
-Tak słucham?
-Cześć i jak nie sprawia młody kłopotów?
-Coś Ty. Grzeczny jest i bądź spokojny znam juniora na tyle, że krzywda mu się nie stanie 
-N=To nie przeszkadzam. Miłej zabawy i odpocznijcie trochę 
-Dziękuję paa
Pojechaliśmy do hotelu a w efekcie wylądowaliśmy w drewnianym domku letniskowym.
Dzień minął nam bardzo szybko. Następnego dnia poszliśmy na basen i opalaliśmy się. Po południu zjedliśmy obiad i zadzwoniliśmy do Crisa
-Tak słucham?
-Cześć tatuś:)
-oo cześć skarbie co tam u was?
-Fajnie, świeci słońce ciocia się opala a wujek poszedł po picie, a co u ciebie?
-A właśnie pijemy z wujkami piwo i tak sobie rozmawiamy 
-A jesteś w Hiszpanii?- zapytał zdziwiony chłopczyk 
-Tak a co? Przecież ci mówiłem 
-Aha, zapomniałem
-Jesteś grzeczny?
-Tak :)
-Nie rozrabiasz?
-Nie, ale wujek kompletnie nie umie grać w nogę -,-
-Hahahaa to nie jest piłkarz tylko architekt ładnie rysuje 
-Sprawdzimy- powiedział przebiegle juniorek
-To ja wam nie przeszkadzam i miłego wypoczynku synku
-Dziękuję tatusiu

-I co u niego słychać-zapytałam ciekawa
-Chyba wszystko okej. Jest w Hiszpanii u wujków
-Ciekawe co tam robi
-Pije piwo
-CO!??!
-Powiedział, że pije piwo
-Ja tej gnidzie dam picie piwa
-Hallo coś się stało?-zapytał Portugalczyk
-Ty wstrętna gnido, odłóż te piwo bo inaczej pożałujesz, że się urodziłeś!!
-Ale o co ci chodzi? Ja nic nie pije
-Ronaldo nie okłamuj mnie! Juniorowi powiedziałaś, że pijesz piwo!
-Dobra, dobra niech ci będzie jestem na piwie i co z tego?
-Czy ty mądry jesteś? Chłopie bierzesz leki, Dopiero co odzyskałeś czucie w nogach a Ty...
-To bez alkoholowe
-A wiesz jaką mamy ładną pogodę ? Słoneczko świeci
-Hehe przed chwilą darłaś się, że wszyscy siedzący obok mnie słyszeli
-A co Ty gadasz? Ja? Tak zadzwoniłam chciałam zapytać co tam u ciebie?
-Bardzo dobrze, wręcz niesamowicie
-Taa poważnie to ja nie przeszkadzam wam miłego dzionka
-Dzionka?
-Nie czepiaj się tylko pij te twoje siki
-Dziękuję dla ciebie kiedyś zamówię :)
-Pa
-Cześć- powiedział chłopka i się zaśmiał

-Co ci tak wesoło- zapytał mnie Sergio
-Nie słyszałeś?
-Zjechała go jak psa, że pije piwo a zaraz milutka była- powiedział Mesut siedzący najbliżej Portugalczyka
-Ja bym na twoim miejscu  się nachlał i poszedł spać- powiedział Marcelo
-A myślisz, że ja bym nie chciał? Chciałbym o niej zapomnieć, ale nie mogę, nie potrafię
-Gdybyś walczył o nią to może siedziałaby tu dziś z nami- powiedział Sergio
-Taa, albo Cris byłby w Turcji - stwierdził Marcelo
-Jest mi cholernie bliską osobą i nie chcę stracić z nią kontaktu, ale nie potrafię patrzeć jak inny facet jest z nią szczęśliwy
-Ja też nie- powiedział Anderson dosiadając się do chłopaków
-Anderson? Co Ty tutaj robisz?
-Wiecie ile ja się was naszukałem? Każdy bar obszedłem, każdy klub w okolicy odwiedziłem a Wy siedzicie w nudnej restauracji na uboczu Madrytu -,-
-Co Ty tutaj robisz?-zapytali ponownie chłopcy
-Przyjechałem po tym jak przeczytałem, że Ty jesteś w Hiszpanii a Kaja w Turcji
-Aha, czyli Manchester poinformowany ?
-Tak, ale mam większy problem -powiedział Anderson
-Siema chłopaki :) Już im powiedziałeś Andi
-Nani a skąd Ty się tu wziąłeś
-Ja z hotelu. Dałem Andersonowi trochę czasu- powiedział ucieszony Nani
-Andi o czym chcesz nam powiedzieć?- zapytał Sergio
-Będę ojcem -,-
-Co?-zaśmiałem się bo byłem pewny, że nas wkręca
-Gówno nie słyszałeś? Będę miał dziecko
-Nie, żartujesz sobie-powiedział Marcelo a jego oczy prawie znalazły się na podłodze
-To może ja to wyjaśnię- powiedział nani No więc kilka miesięcy temu poznaliśmy, znaczy się Anderson poznał kobietę swojego życia
-Srycia a nie życia. Jestem za młody aby umierać
-Nie przeszkadzaj i ona wczoraj powiedziała. Na spotkaniu, że ma niespodziankę, która go ucieszy. Nasz kolega powiedział
-Ooo uwaga dialog wchodzi- powiedział Sergio i przybliżył się do Luisa na co chłopak pokazał mu język.
Andi powiedział -kocham cię
A ona- A naszego dzidziusia też będziesz kochał?
Anderson- Jesteś w ciąży?
Dziewczyna- Tak
Nasz przyszły tatuś nie popisał się dumą i powiedział -Będę ojcem? Będę ojcem!
Później usiadł na kamień Dziewczyna coś próbowała powiedzieć ale nasz kolega zwiał
-Ty Anderson gratki. Będziesz miał taką malutką istotkę w domu - powiedział słodko Sergio
-Wal się!- powiedział smutny Anderson - Co ja mam zrobić
-Nie wiem co ci powiedzieć, a powiesz przynajmniej jak ta dziewczyna ma na imię -zapytał Marcelo
-Karina
-Ładnie, muszę zapamiętać -powiedział Nani- Dam tak córce na imię.
-Zasraniec. Ja tu mam kryzys, a Ty się wygłupiasz
-Zawsze to Ty się wygłupiałeś, teraz nasza kolej. - powiedziałem i poklepałem kolegę po plecach
-Ale ja nie chcę dziecka. Chcę się wyszaleć. Być wolny, a dziecko a tym wieku to nie jest dobry pomysł
-Chłopie czas dorosnąć ! Teraz zamiast gatek w pajacyki czas włożyć w paseczki- powiedział Marcelo na co wszyscy się zaśmiali
-A w którym jest miesiącu?-zapytał Mesut siedzący do tej pory cicho
-W 13 tygodniu-powiedział Anderson
-A ile trwa ciąża ? -Zapytał Sergio
-40 tygodni- powiedziałem i przypomniało mi się jak czekałem na narodziny juniora
-Ty Ronaldo jakiś obeznany w te klocki- pochwalił kolegę Marcelo
-Mam dziecko gdybyś nie wiedział
-A coś kojarzę. -zażartował Brazylijczyk 
-Śmieszne ha ha - powiedziałem i próbowałem przybrać smutną minę ale jak Marcelo zaczął mi się gapić w oczy i zbliżać to, jeszcze przeżyłem ale jak przystawił ten swój nochal do mnie to  wybuchłem śmiechem.
-Ja tu mam kryzys a wy się wygłupiacie-powiedział urażony Anderson
-Jak chcesz to ja ci kupię wyprawkę. Jeszcze coś w domu z ciuszków znajdę po juniorku. -powiedziałem próbując się nie śmiać
-Cristiano jesteś debilem. Mam kasę i sobie kupię co tam będę potrzebował. A dziecko to duży wydatek?- zapytał przyszły tatuś
-Wiesz ja za wyprawkę dałem ponad 100 tyś. Ale ze wszystkim na dwa miesiące. Wliczając remont pokoju poprzez zabawki, ciuszki, kołderki, mebelki, łóżeczko i takie pierdoły. - powiedziałem
-Ja też coś koło 100 - powiedział Marcelo
-Czy wam odbiło ? 100 tysięcy ? To kupa kasy!
-To jest twoje dziecko. Jak masz pieniądze to chyba logiczne, że chcesz kupić najlepsze i najfajniejsze - powiedział Sergio
-Ty patrz go jaki obeznany- powiedział do mnie Marcelo
________________________________________________
Komentujemy a streszczenia dzisiaj nie ma ;/ Nie wiem czy jutro rozdział się pojawi ale w niedziele będzie :)

czwartek, 29 sierpnia 2013

22 Ślub

To już dziś ;((((((((( Jestem mega zdenerwowana. Stres mnie zżera. Ale są moi najbliżsi przyjaciele, nawet Monic przyleciała. Bardzo się cieszę, szkoda tylko, że juniora nie będzie. Crisa też nie, ale co zrobić. Dziś jest najpiękniejszy dzień mojego życia. :))
-Gotowa? Musimy już jechać-powiedział Marcelo
-Jechać? Przecież pan młody pierwsze musi przyjechać do mnie, znaczy po mnie
-Aha, no faktycznie. Ostatni raz jak byłem świadkiem to myśmy jechali,no tak do panny młodej ;/
-Marcelo idź się utop- powiedziałam z uśmiechem 
-Wedle życzenia- Brazylijczyk szedł w stronę mojej łazienki 
-'Niee, jesteś dziś mi potrzebny.
-Mamy tyle czasu. Zdążysz mnie uratować
-Nie wygłupiaj się! Siadaj tu i siedzisz-pokazałam chłopakowi krzesło obok mojego. Piłkarz usiadł i bawił się palcami 
-Nie strzelaj palcami-upomniałam go,bo bardzo mi to przeszkadzało
-Cris przyjedzie?
-Nie- powiedziałam smutno
-Frajer. Taki właśnie on jest. Jesteś za dobra, pomogłaś mu a on nie raczy nawet przyjść na twój ślub.
-Nie rozmawiajmy o nim proszę. Chciałam mu pomóc i pomogłam, nic już nas nie trzyma. On ma swoją rodzinę, a ja za dwie godziny będę miała swoją 
-Mogę być szczery?- zapytał mężczyzna 
-Proszę
-Kiedy cię poznałem, myślałem, że w dniu dzisiejszym będę świadkiem Crisa,
-Nie rozumiem? To on 
-Chciałem aby on był twoim mężem 
-Aż tak źle mi życzysz?- zaśmiałam się 
-On jest dobrym człowiekiem, ale pewnie przyjście tu dziś sprawiłoby mu dużo przykrości 
-Co Ty gadasz? Marcelo denerwujesz mnie. Dzisiaj jest mój ślub a Ty mnie zniechęcasz do Rafała !
-Przepraszam, ale ja chciałem móc przyjść do przyjaciela pod bele jakim pretekstem i widzieć was. Odwiedzać cię 
-Przecież możesz nas odwiedzać kiedy chcesz!
-Twój małżonek już jest.
-Już?! Tak szybko? Ty wstrętna żmijo zagadałeś mnie 
-Ups hehe szykuj się. A ja idę ponegocjować
-Co idziesz?
-Wykupiny :D
-Nie wierzę, niee to nie jest prawda 
-Hehe chyba ślubu nie będzie 
-Marcelo!
-Chyba, że twój narzeczony o tym pomyślał, chociaż wątpię 
-To będzie katastrofa 
-Hehe- zaśmiał się szatańsko i poszedł otworzyć drzwi. Po chwili do pokoju wszedł Rafał 
-O jejku Marcelo cię tak wpuścił ?> Tak szybko i bez niczego ?
-Musisz znaleźć nowego świadka!
-CO? Nie, nie pobiłeś go prawda?- zapytałam wystraszona a do pomieszczenia wlazł Marcelo
-Patrz mam żelki :) Dobre chcesz skosztować?
-Nie dziękuję- zaraz za  nim wszedł mój tata
-Witaj córeczko 
-Tato :)
-Wszystkiego dobrego kochanie
-Dziękuję, że jesteś tu dziś ze mną- powiedziałam i łezka zakręciła się w oku 
-Jakbym mógł przegapić takie wydarzenie. Jesteś moim jedynym dzieckiem 
-Ruszcie się, bo się spóźnimy- mówił Marcelo z pełną buzią 
-A od ciebie chcę autograf- powiedział tata groźnie w kierunku piłkarza 
-Ode mnie? Nieee, nie to pomyłka. Ja jestem Marcelo. Taki zwykły chłopaczek :)
-Ja widziałem cię chłopczyku na boisku nie raz :) 
-A to niee to mój daleki kuzyn :D Bardzo daleki 
-Przestańcie dyskutować! Marcelo dasz jeden głupi autograf i po sprawie a Ty go nie denerwuj bo mój ślub na tym nie skorzysta, on jest świadkiem 
-Cel- Kościół - powiedział Rafał uśmiechnięty
-Ja zaraz zawału dostanę - Wszystkich pomorduję, obiecuję, ale to dopiero później. Teraz jadę do kościoła
Dojazd do kościoła z moim jeszcze narzeczonym nie zajął dużo czasu i o 12,50 czekaliśmy już na księdza, który ma nas wprowadzić do kościoła. Kiedy weszliśmy i usiedliśmy przed ołtarzem, jakby cały stres gdzieś minął przeszedł na kogoś innego. Czułam się bardzo dobrze, jakby ktoś nade mną czuwał. Msza dłużyła nam się niemiłosiernie, ale dało się przeżyć. Czułam się bardzo podekscytowana. Kiedy ksiądz powiedział słowa 
-"Jesteście mężem i żoną"- Poczułam szczęście

-Wolałbym, aby to Cris stał tam, a nie Rafał- powiedział Anderson
-A myślisz, że myśmy by nie chcieli ?-zapytał Sergio
-Zamknijcie mordy bo przed nami siedzą rodzice Rafała. Debile- upomniał piłkarzy Mesut 
-I tak nic nie rozumieją- powiedział pewnie Nani
-No właśnie. A ta mama to by se coś z cyckami zrobiła, strasznie obwisłe je ma- powiedział Anderson i skwasił się
-Patrzyłeś jej na cycki?-zapytał Nani
-No i uwierz nie polecam 
Nani szturchnął Matkę Rafała i ta się odwróciła 
-I'm sorry - wydukał piłkarz 
- Ty faktycznie obwisłe- powiedział Sergio
-A nie mówiłem- powiedział Anderson - kobieta się odwróciła i tylko powiedziała 
-Ciiiiiiiiiiiiiiii
-Okej - powiedzieli piłkarze i wszyscy się na nich popatrzyli 


-Zamorduję ich- pomyślałam, kiedy usłyszałam głos tych pajaców. 
Kiedy miałam obrączkę na palcu nie liczyło się dla mnie już nic. Patrzyłam aby nie przypalić sukienki, bo obok mnie postawili świeczkę. Ładna była no ale bez przesady każdy mój ruch powodował, że się ogień kręcił. Mój kochany Marcelo pod koniec mszy wziął ją oddalił o jakiś kilometr ode mnie. Byłam mu bardzo wdzięczna. 
Po wyjściu z kościoła czekało na nas stado dziennikarzy. No tak przecież jeszcze niedawno byłam żoną Portugalczyka. Rafał nie za bardzo sie tym przejął i dumnie ciągnął mnie za sobą. Zostaliśmy obsypani ryżem i pieniążkami. Dość dużo tego było. Kiedy uwinęliśmy się z naszą "Wypłatą" przyszła kolej na życzenia. Gości było bardzo dużo i życzenia trwały wiecznie. Chyba dłużej niż ta msza. Prezentów dostaliśmy też bardzo dużo. Prosiliśmy, aby goście brali je z powrotem i na sali nam dopiero dali, bo nie mieliśmy gdzie tego wszystkiego już dać.  Ostatnia osoba która przyszła mi złożyć życzenia bardzo, ale to bardzo mnie zaskoczyła 
-Co tak patrzysz? Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła - powiedział mężczyzna
-Nie wierzę, to jakiś sen
-To nie sen, tylko twój dzień. Jakbym mógł go opuścić co?
-Cristiano tak się cieszę, że dałeś radę przyjechać 
-Daliśmy radę. Junior niestety, ale w czasie podróży walnął komara i śpi, ale się ucieszy kiedy ciebie zobaczy 
-Na razie to ja cieszę się, że przyjechałeś
-Chciałem ci życzyć wszystkiego dobrego. Szczęścia na nowej drodze.- Chłopak pocałował mnie i poszedł do przyjaciół .
-Wszystko okej"?-zapytał Rafał
-Tak, Cristiano przyjechał- powiedziałam ucieszona
-A jednak dał radę. Chodź jedziemy do restauracji 
Chwilę później byliśmy na sali. Od tańczyliśmy swój pierwszy taniec i poszliśmy zjeść obiad. Po posiłku Cris poprosił mnie do tańca
-Mogę panią prosić do tańca?- zapytał z błyskiem w oku
- Dobrze, tylko najpierw muszę znaleźć Marcelo
-Jest u mnie w samochodzie
-Co on tam robi?
-Pilnuje juniora. Całą noc nie spał i teraz odsypia. Jak młody wstanie to przyjdą.
-Dobrze w takim razie zatańczę z panem teraz- Uśmiechnęłam się do chłopaka i wtuliłam w jego ramiona 
-Uśmiech- powiedziała pani fotograf - Ale z państwa piękna para 
-Tak naprawdę to mój mąż jest tam-pokazałam na Rafała uśmiechającego się do fotografki 
-Ojć, przepraszam
-Nic nie szkodzi. -powiedziałam i wróciłam do tańczenia 
-Wiedziałem, że mam ubrać dres
-Dlaczego?-zapytałam zdziwiona 
-Bo nie chwaląc się, wyglądam lepiej niż pan młody - hehe
-Świnia. Wolę cię z tej wysokości 
-Nie rozumiem? -powiedział mężczyzna 
-Pierwszy raz się widzimy odkąd wstałeś z wózka
-A jak przywiozłaś juniora?- zapytał zdziwiony chłopak 
-Siedziałeś jeszcze na wózku
-Musiałem być zmęczony. Nadal długo nie umiem wystać, ale wracam do formy. 
-Będę twoim świadkiem jak wrócisz do gry 
-Nie wrócę już - powiedział smutny Ronaldo 
-A ja ci mówię, że wrócisz
Taniec się skończył i postanowiliśmy wrócić do stolika nawet nie usiadłam, a junior dumnie kroczył z wujkiem. Jak mnie zobaczył wyrwał się piłkarzowi i biegł do mnie. 
-Ciociu tęskniłem 
-Ja za tobą też urwisie-powiedziałam i przytuliłam się do juniorka
-Uśmiech - powiedziała pani fotograf. Przytuliłam się do męża a on wziął młodego na ręce i w takim wypadku powstało pierwsze zdjęcie z Cristiano juniorem. Później było ich dużo, dużo więcej. 
-Kaja, że tak spytam to jest twój syn? Bo Ronaldo o ile dobrze kojarzę był twoim mężem- zapytała moja przyjaciółka Monic
 -Junior jest tak jakby moim synem, zgadza się- powiedziałam po czym odeszłam do męża. Potańczyliśmy, powygłupialiśmy się i nastał wieczór. 
Stałam na tarasie i popijałam szampana, nagle ktoś chwycił mnie w tali. Bardzo się wystraszyłam 
-Nie bój się, nic ci nie zrobie 
-Ronaldo, przestraszyłeś mnie 
-Przepraszam, obiecuję, że już cię nie będę straszył 
-Ja myślę,
- Ślicznie wyglądasz-powiedział chłopak opierając się na barierce 
-Ty też całkiem nieźle 
-Całkiem nieźle? Patrz na ten krój. Te mięśnie co się pod tym skrywają- hehe mówiłam, że kocham tego debila 
-Nie wygłupiaj się- powiedziałam i się zamyśliłam 
-Ej czemu jesteś smutna ?- Zapytał Portugalczyk 
-Nie jestem smutna. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Byłeś w kościele od początku czy w trakcie mszy wszedłeś ?
-Ojć, 
-W trakcie- Powiedziałam z uśmiechem 
-Nie, byłem na początku, ale w trakcie wyszedłem, nie umiałem patrzeć, jak wychodzisz za Rafała 
-Słucham- powiedziałam trochę głośniej i trochę bardziej zdenerwowana 
-Nie denerwuj się. Po prostu bardzo mi się podobasz. Myślałem, że cię ....że cię kocham -powiedział mężczyzna ciszej- Ale wiem, ze Ty jesteś szcześliwa. Po cichu myślałem, że jak wstanę to się z tobą zwiążę, ale nic ci nie mówiłem, bo jeździłem na wózku
-Dlaczego mi to teraz mówisz- zapytałam z łzami w oczach 
-A kiedy ci to miałem powiedzieć ? Wtedy jak byłem uzależniony od innych? Było mi wstyd. Nie zauważyłaś, że z nikim nie byłem od tego cholernego wypadku ? Mogłem mieć stado lasek, ale po co? Aby były ze mną dla kasy? Albo z litości? Chciałem wstać i z tobą mi się to udało
-Dlaczego mówisz mi to dopiero dziś? Co? Dlaczego? Nie mogłeś mi tego powiedzieć wcześniej- wybiegłam z tarasu cała zapłakana. Weszłam do pokoju i próbowałam przestać płakać, ale nie mogłam. Teraz wszystko wróciło. Nie wiem czy kocham Rafała czy tę mendę Ronaldo. Na początku wydawało mi się, że ta menda wstanie i razem zbudujemy prawdziwą rodzinę, a teraz ? Teraz jesteś panią Michalczyk i masz męża. Tak, niech Cristiano żałuje, ze stracił taką laskę jak Ty.-powtarzałam w myślach. Chociaż bardzo żałowałam, że nie powiedział mi tego choćby dzień wcześniej. Teraz jest za późno. Nie będziemy razem i ..i .i jestem cholernie głupia. Ale pocisza mnie fakt, ze kocham Rafała. Wiem, że on też mnie kocha i jestem pewna, że za niedługo będziemy prawdziwą rodziną.  Ja, on i nasz dzidziuś z psem na czele.
________________________________________________________
-Rafał :) 
-Kocham cię
-A naszego dzidziusia też będziesz kochał?
-Jesteś w ciąży?- 
-Tak 
-Będę ojcem? Będę ojcem!




środa, 28 sierpnia 2013

21 Przygotowania do ślubu

 Kilka godzin później wylądowaliśmy w Grecji. Powitało nas gorące słońce, bezchmurne niebo i piękne widoki. 
-Jak tu pęknie- powiedziała Nicol
-Cudownie- Powiedział piłkarz 
-Ja chcę do domu .Tu jest dziwnie 
-Junior co jest? -zapytała dziewczyna
-Bo ja chciałem
-Junior -przerwał ojciec
-Daj mu powiedzieć- skrytykowała dziewczyna 
-Nic, jest fajnie
-Przepraszam telefon mi dzwoni- powiedział piłkarz i odszedł kilka kroków dalej
-Cześć Cristiano tu Kaja.  Mam do ciebie ogromną  prośbę -powiedziała dziewczyna
-Cześć, o co chodzi?
-Kiedy wracacie z wakacji ?
-23 a co?
-To superr 26 przylecę po juniora i zabieram go na wakacje i nie chcę słyszeć sprzeciwu. 
-ALe
-Nie ma żadnego ale. Nie będę później się z nim spotykać jeśli chcesz- w głosie dziewczyny szło wyczuć smutek
-Nie chodzi o to. On cały czas o tobie mówi, jest cały czas smutny. Nie chcę aby cierpiał
-No właśnie, wszystko mu wytłumaczę, spędzimy trochę czasu i wszystko będzie okej 
-Dobrze zgadzam się
-Zgadzasz się? !!- piszczała dziewczyna 
-Tak zgadzam się. Tylko mi powiedz jeszcze na ile jedziecie?
-Dwa tygodnie
-Super
-Z czego się cieszysz? 
-Przywiozę ci go 25  okej?
-Jeśli to nie problem to super
-Pojadę od ciebie prosto do Hiszpanii 
-Okej ja kończę, bo jestem u fryzjera
-Już?- zapytałem zdziwiony 
-Mam fryzurę ślubną, znaczy sie próbną 
-Wszystkiego dobrego 
-Dziękuję paa
-Paa
-Kto dzwonił ?-zapytała dziewczyna 
-Ciocia Kaja
-I nie dałeś mi z nią porozmawiać? -młody posmutniał 
-No bo dogadywaliśmy twoje wakacje 
-Jakie wakacje- zdziwiła się dziewczyna,
-Junior 25 Jedziemy do Portugalii a chyba 26 czy 27 jedziesz z ciocią na wakacje 
-Naprawdę ?? 
-Tak, ale musisz być bardzo grzeczny 
-Będę obiecuje -chłopczyk przytulił ojca i od razu stał się weselszy 
Zostały dwa dni do wesela. Prawie wszyscy goście przyjechali. Najgorsze to to, iż rodzice Rafała mówią po POLSKU i nic nie rozumiem ;(( Próbowałam dogadać się po innych językach. Oni umieją tylko rosyjski a ojciec jeszcze łamany niemiecki. Trochę w tym języku porozmawialiśmy. Mój tata też przyleciał, ale on na szczęście umie rosyjski i angielski, więc bez problemu się dogaduję, gorzej ze mną.Marcelo leń wykorzystuje żonę. Ja go o coś proszę, a ten leci do żonki i mówi, że ma za dużo pracy i czy by mu nie pomogła z czymś i cała robota na nią ląduje. 
-Marcelo! Ty parszywa gnido!- wściekłam się bo znowu każe żonie jechać do sklepu po balony
-Clarice! Siadaj. On nic nie ma do roboty! Wszystko za niego robisz Ty!
-Marcelo Ty podła mendo! Chociaż lepiej, że niektóre rzeczy załatwiłam ja a nie on. Jeszcze by to zawalił -powiedziała żona piłkarza
-Sugerujesz, że nie potrafiłbym załatwić kilku balonów? -wściekł się piłkarz
-Nie-powiedziała twardo żona 
-To się przekonasz- chłopak wziął bluzę i wyszedł z domu
-Da rade?- zapytałam łamiącym się głosem i prawie zaczęłam obgryzać paznokcie 
-Spokojnie. Mam trochę balonów w aucie. 
-Jesteś kochana :*Dziękuję, że mi pomagacie 

-Pierdole nie robię -krzyczał Sergio 
-Nie marudź, bo zaraz da cię do mopa- powiedział Mesut 
-Wolę już myć podłogi niż robić to badziewie - powiedział zły Hiszpan 
-Co tu się dzieję ? -zapytałam i bałam sie odpowiedzi
-Tego nie da się posklejać
-To chodź pomożesz mi może w 
-Myciu naczyń heheh- zaśmiał się Turek
-Pomożesz mi sprawdzać menu. Przyjechały wersje próbne dań i trzeba skosztować czy wszystko jest dobre
-Ejjj ja też chce
-Sam powiedziałeś, że wezmę Ramosa do garów więc tak robię 
-To nie sprawiedliwe -,-
-Rób te kokardki bo do wiosny się nie wyrobisz-powiedziałam oddalając się z Sergio

-Kaja byłem w kwiaciarni i pytałem się czy przystroi też auto i powiedziała, ze mamy być 3 godziny wcześniej to zrobi- powiedział Karim 
-Jesteście wielcy -Powiedziałam i przytuliłam każdego z piłkarzy 

-O oo Nadciąga klęska - powiedziała żona Marcelo 
-Co jest? Co się dzieję ?- zapytałam wystraszona 
-Anderson i Nani przyjechali 
-Jejku już się bałam, ze to coś gorszego 
- Nie ma nic gorszego od nich, uwierz 
-Dotarliśmy, Jesteśmy- darł się Nani
-Jest tu ktoś?- pytał Anderson 
-Pomyliliśmy domy i weszliśmy do jakiejś starej babci
-Albo sexi lekareczki. Patrz tam- Anderson pokazał portret Kai 
-w salonie jesteśmy - krzyknęłam bo usłyszałam śmiech chłopaków 
-Witamy panią młodą- powiedział Nani i rzucił mi się na szyje 
-Mamy prezent - powiedział Anderson 
-Prezenty dopiero po weselu ciołki- zwrócił uwagę Sergio
-To na panieńskie debilu- odgryzł mu się Anderson  
-Zapomnieliśmy o panieńskim -powiedział Mesut 
-No widzicie :) Wujek Anderson wszystko zaplanuje. To będzie ma sexi wesele
-Żadnych striptizerek, fikuśnych strojów, gołych facetów itp. Na moim weselu nie będzie
-Będzie Anderson on spełnia wszystkie wymienione cechy- powiedział Marcelo, który wszedł do domu z torbą balonów.
-Hahah ale cię zjechał chłopie- Śmiał się Sergio
-Zamówię ci piosenkę na weselu i popamiętasz mnie- powiedział Anderson z szatańską miną :D
-Hehe zobaczymy kolego :))

 -Nie rozumiem cię kobieto- powiedział Ronaldo w stronę koleżanki 
-Co? Mówiłeś coś- dziewczyna zapatrzyła się w chłopaka przy barze 
-Przyjechałaś ze mną na wakacje a oglądasz się za innymi. Nie ładnie 
-Widziałeś jak oni wyglądają? Jak ósmy cud świata 
-Hello a ja ?
-A Ty ciągle myślisz o Kai. Kaja to, Kaja tamto, a bo Kaja jest taka super, bo to moja przyjaciółka.
-Jesteś zazdrosna o nią ?
-Nie jesteśmy razem, więc nie muszę być o nikogo zazdrosna- powiedziała dziewczyna i pognała do baru 
-Junior co robimy?
-Idziemy do basenu - powiedział chłopczyk i pociągnął ojca w stronę wody
__________________________________________________________
Już w następnym odcinku:
- Jesteście mężem i żoną. 
-Marcelo nie rycz bo wiochę robisz- upomniała żona piłkarza\
-Wolałbym, aby to Cris stał tam, a nie Rafał- powiedział Anderson
-A myślisz, że myśmy by nie chcieli?- zapytał Sergio
-Dziękuje, że jesteś tu dziś ze mną. :)


wtorek, 27 sierpnia 2013

20. Cztery miesiące

Ostatnie miesiące bardzo szybko minęły. Nawet nie zauważyłam, a Cristiano zadzwonił do mnie z informacją, że zostaje w Stanach i prosił, abym przywiozła juniora. Podczas ostatniego spotkania oddałam mu pierścionek i obrączkę, niestety, ale podczas spotkania był na wózku. Nie wiem czy dalej chodzi na rehabilitacje czy nie, ale smutno mi było. Kupiłam dom obok nich, aby być bliżej, a teraz jego wille ktoś wynajmuje. Kiedy patrze na ich dom widzę siebie jak wygłupiałam się z juniorem gramy razem w nogę i się turlamy z górki. Bardzo mi ich brakuje. Prasa też mi nie odpuszcza, szuka powodu rozstania z Crisem. Rozpisują się, że Ronaldo nie wytrzymał psychicznie myśli, że go zdradzam. W telewizji nawet usłyszałam jak redaktor mówi, że Cris na moje zdrady przymykał oko ale ileż można? Śmiałam się z każdych plotek. Najbardziej zabolały mnie zdjęcia jak wychodzę z domu Crisa w Stanach i płaczę. Naprawdę było mi przykro. Z juniorem bardzo się związałam i teraz cholernie za nim tęsknie. Cris często dzwoni, ale tylko aby mi podziękować, nie chce aby mi dziękował chce aby był szczęśliwy. Tak jak ja i Rafał. Ślub już nie bawem, a ja jeszcze w rozsypce. Dziś rozwoziliśmy zaproszenia, a jutro wyślę resztę pocztą. Postanowiłam zaprosić kilku piłkarzy mianowicie. Anderson(obowiązkowo), Nani (nie oglądałam ostatnio kilku odcinków naszego ulubionego serialu i ktoś musi mi je streścić), Rooney, Mesut, Sergio, Pepe, Karim,Iker i najważniejszy osobnik zwany- Marcelo. Okropnie go lubię....denerwować hehe nie, ale tak poważnie kocham tych piłkarzy i nie wyobrażam sobie tego dnia bez nich. Na początku chciałam aby to właśnie Cris był moim świadkiem, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Poznał w szpitalu jakąś kobietę chyba lekarka jego i dość często widuję ich wspólne zdjęcia. W jakimś artykule też było napisane, że przerzucił się na bardziej doświadczonego lekarza. Nie mogłam wtedy ze śmiechu.
Kilka dni później

-oo Cześć Cris. Miło, że dzwonisz
-Cześć Kaja. 
-Coś się stało?
-Kurczę nie wiem jak ci to powiedzieć--
-Ej co jest? Coś z juniorem?-zapytałam wystraszona
-Nie, nie. chodzi o to, że..
-Ronaldo! Wysłowić się nie umiesz czy co? Gadaj co jest?
-Chodzi o to, że nie będzie mnie na twoim ślubie.
-Dlaczego? 
-Jadę jutro z juniorem na wakacje i tak nie fortunnie się zdarzyło. 
-Aha, rozumiem- było mi przykro- A jak Ty się czujesz?
-Dobrze, przepraszam jakbym wcześniej wiedział to bym przełożył, ale junior tak strasznie chce jechać 
-Rozumiem, bawcie się dobrze. Ucałuj go ode mnie proszę. Muszę kończyć jadę na przymiarkę sukni. Całusy
-Kaja!! pi pi pi- Super
-Tato! Popatrz co kupiła mi ciocia
-Mhm superr idź pobawić się do pokoju co ?
-Nie chce
-Junior, proszę cię
-Dobrze -powiedział smutny chłopczyk i poszedł do siebie
-Co jest?- zapytała Nicol
-Nic
-Widzę, przecież ślepa nie jestem
-Za tydzień moja przyjaciółka bierze ślub, a ja nie mogę na nim być- powiedział Portugalczyk
-Jak wrócimy to pojedziesz do niej z butelkom  wina i będzie dobrze
-Widzisz, nic nie rozumiesz
-Kochanie nie panikuj. Co to za przyjaciółka ?
-Najlepsza na świecie
-Masz takie przyjaciółki >? :)
-To jest więcej nić przyjaciółka
-To znaczy?
-Przez pewien okres była z juniorem, udawała moją żonę i pomogła mi stanąć na nogi. Bardzo bym chciał być na jej ślubie
-Ona nie będzie myśleć o gościach tylko o panu młodym. Nawet nie zauważy twojej nieobecności
-Skąd Ty taka pewna co?
-Bo ja miałam tak samo. Stres mnie zżerał a potem tylko on się liczył
-Wszystko zniszczyłem. Całe twoje małżeństwo.
-Moje małżeństwo było rozwalone dużo wcześniej
-To co pakujemy się i jutro lecimy do Grecji ?
-Tak jest panie kapitanie
-Idę do juniora, zaraz wracam - Wstałem i po woli poszedłem do syna pokoju. Uwielbiam te uczucie kiedy sam wstaję i idę bez pomocy kul czy wózka. Wygrałem walkę z niepełnosprawnością i będę pomagać innym. Obiecałem to Kai. Wszedłem do pokoju juniora i od razu rzuciło mi się w oczy jego zapłakana buźka
-Synku co jest? Co się stało?
-Nic
Powoli siadłem na łóżku mojej pociechy i odkryłem jego głowę z pod kołdry
-Junior powiedź co się stało ?
-Nic. Naprawdę
-To dlaczego płaczesz?
-Bo tęsknię za mamą
-Mamą?
-Kają -wytłumaczył chłopczyk
-Synku
-Kocham ją jak mamę i jak tak do niej wtedy w szpitalu powiedziałem to nie krzyczała na mnie, a w domu powiedziała, że kocha mnie jak syna, a ja ją kocham jak mamę
-Skarbie, ale Kaja ma swoją rodzinę już. Za niedługo będzie miała męża potem dzidziusia.
-Ale ja nie chcę. Ja chcę do niej zadzwonić.
-Dobrze wybiorę ci numer i do niej zadzwonisz co ?
-Tak
Wybrałem numer przyjaciółki i podałem telefon synkowi
-Kaja? Hallo- pytał juniorek
-Junior? Siema młody co tam u was? Kiedy przyjeżdżacie ?- pytał chłopak
-Wujek? -zapytał zdziwiony chłopczyk
-Wujek, wujek a myślałeś, ze kto
-Tato zadzwoniłeś do wujka Marcelo, a nie do cioci
-Pokaż. Nie no to jest numer Kai. Halo ?
-No siema brachu Co tam?
-Dlaczego odbierasz Kai telefon
-Bo mi go dała i kilka innych rzeczy
-Gdzie wy jesteście?
-W piekle człowieku w piekle- zapłakał Marcelo
-Co?
-Ta dziewczyna rujnuje mi psychikę-zawył piłkarz
-I tak masz popsutą
-Przymierzyła już z 200 sukien i żadna jej się nie podoba, najgorsze, że mi karze tu siedzieć i czekać na nią. Wygląda jak księżniczka w niektórych, ale ja nie wytrzymam tego. Błagam ratuj!!
-Hhaah masz za swoje. A dlaczego w ogóle Ty tam jesteś ?
-Bo jestem świadkiem :D
-Ty?
-No ja a bo co? Ta piękność od początku się we mnie zakochała
-Taa i wychodzi za innego
-Bo jej debilu nie pilnowałeś.- powiedział cicho piłkarz
-Nie wiesz kto jeszcze będzie na ślubie? Prócz ciebie
-No na pewno jeszcze Sergio i Mesut dostali zaproszenie, bo przylecieli ze mną. Pepe też coś wspominał. Iker na bank bo nie wiedział co na prezent kupić i ktoś jeszcze aaaa Karim, bo wściekły był
-Dlaczego?
-Bo miał jechać na wakacje, ale zrezygnował i biuro nie chce mu zwrócić pieniędzy
-Aha
-Ja chcę porozmawiać z ciocią
-Marcelo powiesz Kai, aby do nas zadzwoniła? Junior się stęsknił za nią
-A kiedy wy przylatujecie ?
-Jutro lecimy na wakacje Ja junior i Nicola
-Słucham?> Czyli was nie będzie? Dobrze rozumiem ?
-Tak, jak wrócimy to ją odwiedzimy
- Widzę, że nowa dziewczyna już zawładnęła tobą. Kaja bardzo dużo dla ciebie zrobiła i mógłbyś chociaż tak się odwdzięczyć. Karim też zrezygnował z wakacji, a on miał większe prawo,a by się wymigać
-Marcelo z kim rozmawiasz?-zaciekawiłam się z kim on rozmawia z mojego telefonu
-Kończę nara
-A więc dowiem się kto dzwonił?
-O kurde? To twój telefon -,- Przepraszam ale myślałem, że mój i zadzwoniłem do kolegi.
-I ja miałam jego numer?
- Przynajmniej wyjaśniło się dlaczego nie było połowy numerów
-Coś ściemniasz
-Wybrałaś już sukienkę ?
-Tak, Pierwszą :D
-Nie ?
-Tak, ta pierwsza była najładniejsza, wróć jest najładniejsza
-Przymierzyłaś 200 sukienek aby dojść do wniosku, że w pierwszej najładniej wyglądasz?
-Yhy
-Baby -,- Kto was stworzył
-Taka wasza robota
-Co?
-To wyście stworzyli baby :)
-Wymordować wszystkich baborobiaczy
-Nie awanturuj się, bo jeszcze córkę będziesz mieć
-Nigdy
 -Ja z twoją żoną porozmawiam
-Jutro przyjedzie z Enzo
-Tak szybko?
-Ściągnęłaś mnie abym ci pomógł nie?
-No tak
-A ja ją ściągam aby ona mi pomogła
-Haahahahha kocham was
- Aa masz zadzwonić do Crisa
-Po co ?
-Junior się stęsknił
-A do juniora to mogę zadzwonić. Daj mi telefon
-Po co ci mój telefon?
-Jaki twój?
-Powiedziałaś, że mam dać ci telefon
-Mój telefon!
-Aha. :)) Proszę
-Czego jeszcze chcesz?
-Hey! Miłe powitanie
-O oo Cześć Kaja. Myślałem, ze to Marcelo
- Daj mi juniora do telefonu
-Nie porozmawiasz ze mną? -zapytał z uśmiechem był pewien, że porozmawia z koleżanką
-Cris przepraszam cię, ale ja nie mam czasu. ?Mam takie urwanie głowy wszystko załatwiamy na szybko i każda minuta jest ważna, więc daj mi juniorka co chwile z nim pogadam a wieczorem do ciebie zadzwonię
-Junior! Telefon do ciebie -
-Ciocia?!
-Tak
-Już już idę idę - biegł chłopczyk- hallo
-Cześć skarbie co tam u ciebie słychać?
-Fajnie- chłopiec wziął telefon i poszedł zostawiając zdziwionego ojca, bowiem ten myślał, że będzie rozmawiał obok niego a ten pognał do swojego pokoju
-A coś się stało, ze dzwoniłeś ?
-Tęsknię za tobą - powiedział płacząc chłopczyk
-Junior skarbie nie płacz. Ja też za tobą bardzo, ale to bardzo tęsknie.
-Chciałbym się bawić z tobą tak jak kiedyś
-Ja też myszko chciałabym z tobą spędzić trochę czasu
-Przyjedziesz do mnie?
-Teraz nie mogę, ale myślę, ze jak wrócisz z wakacji to przyjedziesz z tatą do mnie?
 -Ja nie chcę jechać na wakacje ;(
-Dlaczego? -przecież Cristiano powiedział, że to ze względu na juniora jedzie tak to by przyjechał o co do cholery chodzi? Czyżby Cris miał mi coś za złe? Tylko co ?
-Bo ja chcę jechać z tobą i tatą a nie z Nikol
-Kto to jest Nicol ?
-Taty dziewczyna
-Aż taka zła jest?
-Jest fajna ale ja kocham ciebie nie ja. To ciebie traktuję jako mamę a ona mnie nie lubi. Ale bardzo kocha tatę
-Myszko nie możesz tak myśleć. Na pewno bardzo cię lubi. - Dlaczego ja nie umiem znieść myśli, ze jakaś baba zajmuje się juniorem co?>  Ale teraz wiem, że Cris ma mnie w dupie i nie jedzie na wakacje ze względu na juniora tylko na niejaką Nicole
-Ja chcę do ciebie
-Junior proszę nie płacz, bo ja też będę płakać i ludzie w sklepie będą się ze mnie śmiać
-Trudno. - powiedział smutno chłopczyk
-Junior ej czemu płaczesz- do pokoju wszedł ojciec dziecka
-Rozmawiam z ciocią
-Daj mi telefon
-Nie -
-Daj mi telefon! -krzyknął zdenerwowany Portugalczyk
-Nie krzycz po nim!!- wydarłam się na chłopaka
-Kaja uważam, że będzie lepiej jak nie będziesz kontaktować się z juniorem, on bardzo przeżywa, każdą rozmowę i bardzo zżył się z tobą. A my już nie wrócimy do Portugalii. Nie chcę aby cierpiał
-Zabraniasz mi się kontaktować z małym ?- powiedziałam a łzy cisły mi się do oczu
-Tak będzie lepiej
-Ciekawe dla kogo? Chyba jedynie dla ciebie! Teraz kiedy nie jestem ci potrzebna to możesz zakończyć wszystkie znajomości prawda?! -płakałam - Nienawidzę takich fałszywych ludzi. Spadaj
Po tych słowach rozłączyłam połączenie i płakałam jak głupia
-Ej Kaja co jest? -momentalnie u mojego boku zjawił się Marcelo
-Cris powiedział, ze lepiej będzie jak się nie będziemy spotykać, dla dobra juniora
-Słucham? Ty żarty sobie robisz
-A wyglądam jakbym żartowała?- zapytałam ze złością
-Nie martw się. Cris jest zły bo junior nie polubił jego nowej dziewczyny i ciągle mówi o tobie.
-Kocham tego malucha i nie pozwolę tak siebie traktować- Wstałam i razem  z Marcelo ruszyłam do wyjścia
Stany!
Co ja do cholery zrobiłem?
-Dlaczego krzyczałeś na ciocię? Nie lubię was.
-Junior wracaj. Junior!!
-Nie chcę tu mieszkać, ja chcę do cioci- płakał chłopczyk 
-Przepraszam - chwyciłem syna za rękę i pociągnąłem w moją stronę 
-Nie chcę z wami jechać na wakacje. Chcę jechać z tobą beż Nicoli a zamiast niej ciocia
-Junior ciocia za tydzień będzie miała męża, nie możemy jej sprawiać problemów. Ona jest szczęśliwa z innym mężczyzną. Teraz idź spakuj rzeczy, rano lecimy. Dobrze?
-Tak- powiedział płaczący chłopiec i poszedł się pakować
Co ja odwalam? Kaja bardzo mi pomogła a ja zabroniłem spotykać się jej z juniorem 
Następnego dnia
-Tato, spóźnimy się 
-Młody nie panikuj, nie umiem latać
-Wystarczy, że szybko pójdziesz
-Junior proszę cię 
-Przepraszam, ale chodź w miarę szybko 
-Upierdliwy jesteś 
-Po tatusiu 
-Ty larwo mała-pocałowałem Syna w czółko na co on się uśmiechnął 
-Jestem gotowa, możemy jechać -powiedziała Nicola 
Portugalia:
Dzień dobry- powiedział Rafał całując mnie
-Już nie śpisz? Kiedy wróciłeś? 
-O pierwszej w nocy, może druga
-Nie słyszałam
-Wiem bo spałaś jak kamień:)
-Zmęczona byłam i zdenerwowana trochę
-Co się stało?
-Cris powiedział, że lepiej będzie jak junior o mnie zapomni
-uuu trochę nie miło z jego strony
-Trochę mnie jego słowa zabolały, ale wiem, że kieruje się dobrem syna 
-No ale to nie jest zbyt dobre dla młodego. Może dogadamy się i w podróż poślubną zabierzemy  juniora hmm? co ty na to ?
-Jesteś fantastyczny :) Poproszę o to Crisa powinien się zgodzić 
-Na pewno się zgodzi. Za 4 dni nasz ślub. Przyjedzie junior z ojcem?
- Nie
-?
-Jadą w 3 na wakacje- powiedziałam ze smutną miną 
-Aha, nieźle.
-Na razie próbuję o tym nie myśleć
-Dobrze więc o czym rozmawiamy?
-Hmm... niech pomyślę- uśmiechnęłam się do narzeczonego, a on podjął temat
- Za 4 dni będę mówił słowa przysięgi. Uwaga cytuje " I ślubuję ci miłość, wierność i.."?
-I?- zaśmiała się dziewczyna 
-Nie pamiętam pomóż mi. I ..?
- I ucz.
- I uczciwość małżeńską, oraz, że cię nie opuszczę, aż do śmierci- powiedział narzeczony Kai 
-Brawo - hahah
-Jestem genialny 
____________________________________________
Dziś bez streszczenia bo to będzie taka niespodzianka :D Chciałam powiedzieć tylko, że anonimy mogą już komentować ustawienia uległy zmianie więc proszę o komentarze :D Czym więcej komentarzy tym lepiej się pisze. Czym więcej komentarzy tym rozdział dłuższy :D

19 Zdrada

Następnego dnia rano Radek poszedł zamówić śniadanie, bo nikt nie odbierał telefonu a
 ja poszłam sprawdzić czy junior już wstał.
-Hey czemu nie przyszedłeś do pokoju ?
-Bo tam był jakiś pan- powiedział smutny chłopiec 
-To jest Rafał. Nie pamiętasz go? Jak wracaliśmy od taty to czekał na nas na lotnisku, pamiętasz?
-Tak, ale ,,,
-Co jest? Junior?
-Bo to jest twój chłopak, prawda ?
-Tak, a co?
-Bo ja myślałem, że Ty będziesz z tatusiem. Fajnie byłoby mieć taką mamę
-Chodź tu do mnie.-Chłopczyk podszedł do mnie i  się przytulił -Kocham cię młody i zawsze na mnie możesz liczyć.
-Ale ja bym chciał abyś była z tatusiem.
-W życiu nie wszystko jest tak jakbyśmy chcieli. Nie każde nasze pragnienie może być spełnione 
-Ale moje musi-oburzył się maluch 
-Ty łobuzie, nie zachowuj się jak rozpieszczony dzieciak- powiedziałam z uśmiechem 
-Ale ja zawsze dostaję to co chcę - powiedział chłopczyk i usiadł na kanapie 
-Cześć wam- do pokoju wszedł Rafał i usiadł razem z nami  na dywanie 
-Cześć -powiedział juniorek i przytulił się do Kai, tak aby nic nie widzieć. Twarz miał schowaną w ramionach dziewczyny. 
-Proszę młody, śniadanie przyjechało. Idziemy jeść?-zapytał Rafał z uśmiechem na twarzy 
-Ciociu pojedziemy do taty i razem z nim zjemy śniadanie?
-Ale tu musisz coś zjeść. Głodny nie pójdziesz-powiedziałam twardo, chodź i tak wiedziałam, że dla tego malucha zrobię wszystko 
-Ale ja chcę z tatą jeść-krzyknął juniorek 
-Młody nie krzycz. Jedź z nim na te śniadanie. Dawno nie jadł posiłku z ojcem, należy mu się, a ja pojadę pozwiedzać- powiedział chłopak 
-Dobrze juniorku, ubierz się i jedziemy- Ty zawsze dostajesz to co chcesz. Pomyślałam i się uśmiechnęłam pod nosem. Przecież wszystko robię, aby wszystko miał. Ohh za bardzo go kocham
Ubraliśmy się, ja wzięłam kanapkę i ruszyliśmy do wyjścia. W drzwiach pożegnałam się z Rafałem, on poszedł na prawo, a my na lewo. Dojechaliśmy bardzo szybko, nie było wcale korków, aż dziwne.
Weszliśmy do szpitala i bez pomocy nikogo dotarliśmy do sali, w której leżał piłkarz. Jednak nie był sam.
- Cristiano proszę cię wysłuchaj mnie!-krzyczała kobieta
-Dasz mi w końcu spokój ?-
-Wybacz mi błagam! Ja nie radzę sobie już
-A co pieniądze ci się skończyły? Wybacz, ale mi też się kończą, a może po moim ostatnim wywiadzie nikt nie chce z tobą współpracować
-To jest nie ważne. Chcę mieć takie relacje z  tobą jak kiedyś. Pamiętasz? Wszystko mogliśmy sobie powiedzieć. Zawsze mogłam liczyć na twoje ciepłe słowo i Ty również mogłeś na nie liczyć
-Nie potrafię ci wybaczyć. Proszę zniknij z mojego życia raz na zawsze, za bardzo cię kochałem.
-Cristiano, daj mi ostatnią szansę
-Nie jesteś już moją siostrą! Daj mi spokój, Ja nie mogę się denerwować !
-Przepraszam Cris- Skamlała siostra chłopaka
-Chodź junior, wchodzimy
-To ciocia Lila
-Dzień dobry! Cris co tu się dzieję ?-zapytałam i patrzyłam na dziewczynę
-Nic, Ta pani już wychodzi
-A pani to rozumiem niania juniorka-zapytała zapłakana kobieta. Widzisz bracie ja ci pomogę, zaopiekuję się twoim synem, a nie jakaś obca kobieta - Moje oczy prawie wyleciały na zewnątrz. Przypominałam siostrę Mesuta
-Ja chcę zostać z mamą!!- krzyknął junior i przytulił się do mnie. Ej chwila, chwila czy on powiedział mamą? On tak naprawdę powiedział, ale stop! Przecież ja nie jestem z Crisem i nie może tak do mnie mówić- powtarzałam w myślach
-Mamą? -zapytała dziewczyna i popatrzyła na brata
-Kaja to moja żona- powiedział chłopak i pokazał siostrze drzwi
-Już  idę, życzę wam szczęścia. Do widzenia Cristiano
-Wynocha!
-Tato ja nie chcę iść od cioci-powiedział zapłakany chłopczyk i wdrapał się na łóżko do ojca
-Nie martw się nikt cię nie zabierze. Co tak wcześnie do mnie przyjechaliście ?-zapytał ucieszony chłopak
-Jestem głodna i mam zamiar zjeść śniadanie- powiedziałam w ich kierunku
-Ale śniadanie już było-powiedział zdziwiony piłkarz
-CO! -zapytaliśmy z juniorem równocześnie i patrzeliśmy w jego oczy. Słodkie je ma ale wracamy do śniadania
-No o 9 zawsze jemy
-To zjesz drugie- powiedział oburzony maluch
-Ale ja nie jestem głodny/! -bronił się Ronaldo
-Ale my jesteśmy!- znowu razem hehe co za zgodność,
-A to nie jedliście nic?-zapytał mężczyzna
-Nie, bo junior uparł się, że śniadanie zje z tatą i JE ZJE!!. Idę coś zamówić. Co byście zjedli ?
-Dobra to ja zjem hmmmm....-Piłkarz się zastanawiał
-Dwa omlety z pieczarkami nie ma sprawy a Ty junior ?
-Też
-O o jak ładnie
-Ale ja nie -Piłkarz nie dokończył zdania a dziewczyna już zniknęła z pola widzenia
Wróciła po 15 minutach i wszyscy delektowali się omlecikiem
-Dziękuję było pyszne- powiedział Ronaldo
-Proszę :)
Po zjedzonym posiłku rozmawialiśmy na różne tematy, trochę sie powygłupialiśmy i musieliśmy iść. Cris pojechał na rehabilitacje. Schodząc schodami natknęłam się na gazetę w kiosku. Na okładce byłam ja i Rafał. bez zastanawiania kupiłam gazetę. Baba w okienku nie wiedziała co robić patrzyła to na okładkę to na mnie. Teraz będą mieli co plotkować. Wzięłam gazetę i pojechałam do domu. znaczy się hotelu. Junior poszedł posprzątać, a ja kartkowałam strony do tego cholernego artykułu.
" Taka dobra, a jednak"
" Zdjęcia dołączone do artykułu  stwierdzają, że żona Portugalskiego sportowca wcale nie jest taka dobra na jaką wygląda. Otóż młoda lekarka zdradza swojego męża z nie jakim Rafałem Michalczykiem, słynny architekt. Kobietę pierwszy raz spotkano z owym panem zaraz po przylocie od męża. Nie ukrywali swoich uczuć i dumnie się całowali pod obstrzałem fotografów. Najgorsze, że syn byłego piłkarza na to wszystko patrzył. W chwili obecnej Cristiano Ronaldo walczy z niepełnosprawnością dla żony zgodził sie wyjechać, aż do Stanów, a ona odpłaca mu się zdradą? Niegdyś właśnie taki sam był Ronaldo za czasów Manchesteru rozkochiwał kobiety i je rzucał, a teraz jego własna żona walczy z nim tą samą bronią. Według naszej redakcji mogła trochę poczekać, aż piłkarz wróci do siebie, ten cios mocno go za boli. Trafiła kosa na kamień. Teraz Portugalczyk poczuje się tak jak te wszystkie kobiety niegdyś rzucone przez mężczyznę. Ciekawi nas kiedy prawda wyjdzie na jaw i jak zareaguje Cristiano. Kto teraz zajmie się jego synem? Może kobieta jest z nim dla innych celów i będzie przekonywać małżonka, ze żadnej zdrady nie było? Czekamy na dalszy przebieg wydarzeń."
Ścierwo jedno. Pieprzeni dziennikarze.
-Ciociu na co się tak denerwujesz?-zapytał juniorek
- Na nic skarbie. Chodź tu-chłopczyk usiadł na kanapie i wtulił się we mnie, ja głowę położyłam na nim i muszę stwierdzić, że zakochałam się w tym maluchu. Nie wiem jak przeżyję rozstanie z nim, które z dnia na dzień jest coraz bliższe.
Po południu znowu byliśmy u Crisa, wchodząc do szpitala czułam wzrok pielęgniarek na sobie. Uśmiechnęłam się pod nosem i weszłam do pokoju Portugalczyka
-Hey, Jak po rehabilitacji ?-zapytałam z uśmiechem?
-Żono czy masz mi coś do powiedzenia?-zapytał Cris z poważną miną
-Yyyyy.....czytałeś gazetę ?
-No nie uwierzysz., ale nawet 3 gazety mam
-Jak to 3 ?
-Bo 3 pielęgniarki mi przyniosły, więc co masz na swoje usprawiedliwienie?
-A więc byłam w depresji. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, jestem taka zła
-Nie odwracaj się, bo zbiegowisko jest pod drzwiami- powiedział chłopak po czym powiedział normalnym głosem.- Nie wiem czy ci to wybaczę <niee>
-Musisz mi wybaczyć :)
-Dlaczego?-zapytał piłkarz ze śmiechem
-Bo mnie kochasz;p
-Oj tam oj tam
-Jutro wracamy ;(
-Będzie mi was brakować. Nie możecie zostać ze mną tych trzech miesięcy ?
--Chciałbym tatusiu-chłopczyk się przytulił i zaczął płakać
-Synku, nie płacz.Jak wrócę to pójdziemy do kina, albo gdzie chcesz
-Pojedziemy na mecz wujków?
-Jeśli będziesz chciał
Rozmawialiśmy bardzo długo i o dziwo nikt dziś nas nie wygonił. Pewnie myśleli, że ratujemy małżeństwo czy coś.
-To my już uciekamy. Późno się robi. Jutro przyjdziemy się pożegnać i niestety musimy wracać - chłopczyk niechętnie zszedł z łóżka i dał buzi ojcu. Ja też podeszłam do jego łóżka i pocałowałam chłopaka w policzek, akurat w tym momencie musiała wejść pielęgniarka pobrać krew
-Przepraszam to ja może przyjdę zaraz?-zapytała zaskoczona
-Nie, nie trzeba my już idziemy. Pa Cristiano
-Pa Tatusiu.
-Pa Syneczku. Paa Kajeczko
Kajeczko? Co to ma być ?
-Paa żoneczko :D
-Od razu lepiej :) Do jutra
-Pan to ma złote serce-powiedziała pielęgniarka
-Dlaczego?-zapytałem
-Żona pana zdradza, a pan jeszcze jej przebaczył- powiedziała kobieta
-Taa zdradza- uśmiechnąłem się
-Przecież zdjęcia pokazują wszystko
-Co pokazują ?
To, że pana żona spotyka się z innym mężczyzną - powiedziała kobieta nieźle zdenerwowana
-Gdybym nie znał Rafała to byłbym zazdrosny, ale wiem, że Kaja kocha brata i jest z nim powiązana jakimiś dziwnymi nićmi, ale szanuje to.-musiałem znowu skłamać,ale gdybym powiedział prawdę siostry i matka nie dałyby mi spokoju
________________________________________________
4 miesiące później
-I ślubuję ci miłość, wierność i...

-Tato ! Spóźnimy się
-Młody nie panikuj, nie umiem latać
-Wystarczy, że szybko pójdziesz
-Junior proszę cię -,-
-Przepraszam

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

18 Oświadczyny 18+

-Ale tego tak, nie można zostawić- powiedział oburzony Portugalczyk i wtulił swoją głowę w syna.
-A myślisz, że to tak zostawię? Ta baba nigdzie nie znajdzie pracy ;/. A powiedz lepiej co u ciebie? Jak się czujesz?
-Czuję się świetnie, a po za tym umiem ruszać już stopami :D
-Czyli za 4 miesiące wrócisz do domku?- zapytał juniorek
-Może nawet szybciej- powiedział Portugalczyk na co syn odpowiedział wielkim szatańskim uśmiechem 
-:)
-Ty coś kombinujesz - Cris
-Czym szybciej wyzdrowiejesz, tym szybciej wrócisz do domu- wytłumaczył juniorek
-Tak skarbie- Cristiano pocałował młodego w czułko co bardzo mnie wzruszyło 
-Dlaczego masz wyjść szybciej ?
-Lekarze twierdzą, że bardzo szybko wracam do formy. Ćwiczę bardzo efektownie i w każdej wolnej chwili ruszam nogami. Bardzo dawno nie czułem jak to jest móc ruszać stopami 
-Cieszę się :) My jakoś sobie dajemy radę, co nie junior?
-Tak :D Ciocia dobrze gotuje :)- po tych słowach wszyscy się zaśmialiśmy
-Przynajmniej wiem, że z głodu nie umrzesz tak synku?
-Tak - pokiwał chłopczyk i z powrotem wtulił się w ojca 
-Ale mi zrobiliście miłą niespodziankę 
-Za dwa dni wracamy, ale obiecujemy, ze jeszcze przylecimy 
-Masz pewnie dużo pracy? -zapytał Portugalczyk
-Jest co robić, ale dajemy radę. Nie jest źle tylko z tym przedszkolem będzie ciężko 
-Wynajmij opiekunkę ! Ja prześlę ci kasę 
-Myślisz?
-Powiesz, że w domu są kamery to będzie ostrożna 
-Chyba tak zrobimy, na pewno juniorowi się nie będzie nudzić 
-Co masz na myśli
-Junior?
-No bo, .
-No bo ?
-No bo mam dużo nowych zabawek :) Byliśmy na zakupach i ciocia pozwoliła mi kupić :)
-Dużo za nie dałaś ? Wszystko ci oddam 
-A czy ja nie mogę kupić głupiej zabawki dziecku? Weź się nie chwal kasą tylko zdrowiej, a nie się nami przejmujesz
-Dzień dobry Panie Ronaldo! Przynieść coś może panu? 
-Nie, dziękujemy 
-A prosiłabym, aby siostra tak do godzinki poszła, bo obchód lekarz będzie miał 
-To nie jest moja siostra.
-Przepraszam 
-Nic nie szkodzi, już przywykłam do tego, że każdy mnie myli 
-A to pana syn tak?
-Tak nasz syn - chłopak się uśmiechnął do mnie a ja jakoś poczułam więź z tym chłopczykiem. Jest mi tak bliski jak prawdziwy syn. Spędziłam z nim prawie trzy miesiące i czuję się za niego odpowiedzialna.
-Czyli pani jest mamą tego chłopca
-Taa i żoną tego pana tu leżącego 
-:O 
Kobieta o mało co na zawał nie zeszła, wyszła z pokoju Crisa z miną męczennika.
-Czy wszystkie kobiety muszą tak samo reagować ?
-To znaczy jak?
-Ty jakiś król sexu czy co?
-Mówisz jak Anderson - zaśmiał się Ronaldo 
-A właśnie dawno pojechali od ciebie? Bo tego junior mi nie powiedział 
-Bo nie wiedział. Młodego nie interesowały takie tematy. Trener po nich przyjechał 
-Po Real czy
-Po Real. Mieli minę jak zobaczyli w drzwiach purpurowego trenera. Tłumaczyli się, że oni są z przyjacielem i poinformowali trenera o swojej wycieczce 
-Jakiś mecz zawalili nie?
-Co Ty, oni 3-4 mecze zawalili. Trener wszystko na ostatnią minutę załatwiał, aby przełożyć 
-Ale jaja a Manchester?
-Alex też przyjechał, ale był łagodniejszy. Na początku 
-To znaczy?
-Anderson położył się w łóżku obok i udawał, że jest chory i chciał zostać 
-Trener uwierzył?
-Tak, na początku. Potem jak Nani wlazł do nas i zobaczył Andiego w łóżku to biedaczysko aż zaniosło się płaczem
-Dlaczego?
-Bo myślał, że mu się coś stało. Czuwał przy łóżku a trener jak się spytał co mu odwala to ten opowiedział, że poszedł tylko po kawę, a Tu już kolejny w łóżku i Alex za ucho Andiego i dawaj do autokaru 
-Ale tu miałeś wesoło hehe
-Tak, ale brakowało mi was
-Dasz radę, widzisz już są efekty twojej ciężkiej pracy
Wieczorem leżąc już w łóżku zadzwonił telefon. Byłam pewna, że to Cris, a jednak nie
-Tak słucham?
-Wyjdź przed hotel i kieruj się na tył
-Ale. pi pi pi
Co ja mam zrobić z juniorkiem? Zadzwoniłam do obsługi i poprosiłam aby została chwilę z juniorem a ja zaraz wracam
Poszłam w umówione miejsce a tam przepięknie ustrojony stół z winem i jakieś przekąski. Chciałam zawołać tego kogoś lecz on podszedł mnie od tyłu i powiedział na ucho
-Mnie pani szuka?
-Kim paa...Rafał ? Co Ty tutaj robisz?
-Przyjechałem. -chłopak wziął wręczył mi kwiaty i pocałował. Chciałabym, aby ta chwila trwała wiecznie
-Przyjechałeś taki kawał drogi dla mnie?
-No przecież nie oświadczę się kobiecie przez telefon
-Hah....COŚ TY POWIEDZIAŁ ?
Chłopak klęknął przede mną i zapytał
-Czy wyjdziesz za mnie?
-Zaskoczyłeś mnie, nie wiem co powiedzieć
-To co czujesz!
-Dobrze zgadzam się. Wyjdę za ciebie- Rafał wsunął pierścionek na palec i powiedział
-Jesteś pewna?
-Tak, wiem, że kocham ciebie i jestem tego pewna. Myślałam, ze kocham kogoś innego, ale przez te kilka miesięcy bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Muszę zakończyć jeszcze jeden związek i będę tylko z tobą
-Jaki związek ? O czym Ty mówisz?
-O fikcyjnym małżeństwie z Ronaldo
-Aha, już się bałem, że kogoś masz
-Teraz już mam. Męża i narzeczonego. Fikcja i rzeczywistość
-Nie boisz się tego co będzie?
-Damy rade. Razem wszystko nam się uda
-Kocham cię - powiedział chłopak i pocałował dziewczynę
-Ja ciebie też
-Zostały jeszcze trzy miesiące. Możemy zacząć planować nasz ślub -wyszczerzył się chłopak
-Dobrze. Możesz zacząć planować :)
-A Ty? Wszystkiego nie dam rady zorganizować
-Ty będziesz organizował a ja wybierała
-To znaczy?
-Ty wybierzesz sklep a ja zaproszenia, Ty kwiaciarnie, a ja kwiaty :D
-Ookej to mi pasuje :) Chodź napijemy się wina zjemy coś i uciekam
-Gdzie śpisz?
-Nie wiem, a co ?
-Możesz spać ze mną. Junior ma osobny pokój więc
-Więc zabieramy wino i idziemy do pokoju
Weszliśmy do hotelu. Rafał przywitał się z właścicielem i po chwili doszedł do mnie
-Skąd go znasz?
-Ten hotel to mój projekt
-Żarty sobie robisz -,-
-Naprawdę. Możemy iść do właściciela i się zapytać
-Ale naprawdę, Ty go zaprojektowałeś?
-Tak
Weszliśmy do pokoju, wypiliśmy po lampce wina i zaczęliśmy się całować. Ręce Rafała schodziły coraz niżej i momentalnie znalazły się pod bluzką. Moje dłonie głaskały włosy chłopaka. Chwilę później rozpinałam mu koszule a on ściągnął moją bluzkę
-Chodź do sypialni-powiedziałam i nie musiałam czekać długo, aż moje słowa staną się rzeczywistością. Rafał wziął mnie na ręce nadal całując i zaniósł do sypialni. Leżeliśmy na łóżku. Mężczyzna na mnie a ja pod jego ciężarem odpinałam ostatnie guziki. Kiedy ściągnęłam jego koszulkę moim oczom ukazała się idealna klata. On odpiął mój biustonosz i z ust przerzucił się na piersi, lizał je, podgryzał. Rękami próbowałam odpiąć jego pasek z spodni
____________________________________________________________


-Nie potrafię ci wybaczyć. Proszę zniknij z mojego życia raz na zawsze, za bardzo cię kochałem.
-Ale Cristiano, daj mi ostatnią szansę.

niedziela, 25 sierpnia 2013

17 Prezent

Przez następne dni przychodziliśmy do Crisa codziennie. Niestety, ale dzień powrotu był okropny. Junior strasznie płakał nie chciał wracać do domu. Chciał zostać z ojcem, wcale mu się nie dziwię, ja w końcu też bym chciała z nim zostać. Po wylądowaniu samolotu na płycie lotniska w Portugalii zauważyłam znajomą postać. Mianowicie Rafała. Od razu do nas przybiegł i się przywitał
-Dzień dobry pani! -pocałował mnie w usta i przywitał się z juniorem - Cześć jestem Rafał a Ty?
-Junior 
-I jak było na wycieczce podobało się ?
-Nie, bo tatuś musiał zostać tam sam
-Juniorku koledzy są z tatusiem jeszcze 
Chłopak wziął mnie za rękę i poszliśmy odebrać bagaż 
-Koledzy zostali z nim tam?
-Tak a co?
-No bo Real dziś gra mecz i myślałem, że wrócą z wami 
-Oni w ogóle nie spytali się czy mogą jechać więc wiesz
-Coś czuję klęskę - zażartował Mężczyzna. 
Zabraliśmy walizki i pojechaliśmy do domu Crisa, na czas jego nieobecności mamy mieszkać właśnie tu.
Ochrona otworzyła nam drzwi i życzyła miłego dnia. Bardzo lubię tych facetów, bardzo mili i zawsze pomocni. 
-Wow! Nigdy nie marzyłem, że będę w domu słynnego Cristiano Ronaldo 
-No widzisz, marzenia się spełniają
-Mam dla ciebie niespodziankę
-Tak? A jaką? -uśmiechnęłam się i czekałam co ten pajac wymyśli
-Proszę- chłopak wręczył mi czerwone pudełko a w nim był śliczny łańcuszek z literką K
-Jest śliczny dziękuję -Pocałowałam mojego chłopaka u usta
-Masz coś od męża to i ode mnie też coś musisz mieć :) ;** Wieczór minął nam w bardzo miłym towarzystwie. Bawiliśmy się i graliśmy w gry. 
Tygodnie leciały niczym wiatr na podwórku nawet się nie skapnęliśmy a już minęły 3 miesiące od operacji Crisa. Juniorek dzwonił do ojca cały czas. Każdą wolną minutę poświęcał na rozmowie z ojcem, w taki sposób byłam informowana na bierząco, Dowiedziałam się, że Cris rusza już stopami. Bardzo, ale to bardzo się ucieszyłam. 
-Juniorku?
-Tak ciociu '/?
-Co byś powiedział na małą niespodziankę dla taty?
-A jaką ?
-Pojedziemy do niego, ale mu nic nie powiemy okej?
-Takkk hura  Kocham cię ciociu 
Rozmawiałam z Rafałem nie miał nic przeciw, abyśmy jechali do ojca juniorka. Przez ostatni czas Rafał i junior bardzo dobrze się dogadywali. Bawili się razem, grali w nogę i przez to wszystko poczułam się bardziej dojrzała. Zapragnęłam mieć takiego syna jakim jest junior, po mimo choroby ojca jest wesołym i bardzo grzecznym chłopcem. Jest taki malutki, a rozumie, że tatuś jest chory i musi wyzdrowieć. Od kiedy powiedziałam mu, że jedziemy do ojca ciągle mnie o to prosi. Minęły dwa dni i dyrektor szpitala w końcu zgodził się dać mi urlop. Przyjechałam po juniora do przedszkola. I chciałam mu powiedzieć , że pakujemy się i lecimy do ojca ale...
-Cześć-powiedział smutny maluch 
-Co taki smutny jesteś?,,
-Bo dzieci w przedszkolu mi dokuczają 
-Jak to ci dokuczają ?
-Mówią, że nie mam taty, ani mamy
-Słucham ?
-Bo zawsze się cieszyłem jak tata się bawił ze mną, a teraz nic nie opowiadam, bo tatusia nie ma i dokuczają mi bo myślą, że tata mnie zostawił 
-O niee ja tego tak nie zostawię 
Ruszyłam do sali z dziećmi i miałam zamiar być bardzo, ale to bardzo opanowana.
-Dzień dobry-przywitałam się 
-Dzień dobry-powiedziała nauczycielka- Coś się stało?
-Tak stało się. Od czego tu pani do cholery jest? -No i moje opanowanie szlak trafił 
-O co pani chodzi? I proszę się wyrażać tu są dzieci!
-No właśnie nie będę się wyrażać, bo takie zachowanie tych dzieci jest nie poprawne a pani nie zareagowała. 
-O czym pani mówi ?
-O tym proszę pani, że moje dziecko poinformowało mnie, że dzieci śmieją się z niego z powodu braku rodziców. 
-Słyszałam o tym, ale junior nie chciał o tym rozmawiać 
-Ale pani nie powinna rozmawiać z juniorkiem tylko z dziećmi. Dla pani informacji junior ma rodziców i nie życzę sobie, aby ktokolwiek go przezywał. Te dziecko i tak dużo przechodzi jest z daleka od ojca, codziennie rozmawia z nim i cholernie tęskni, ale jest tak dzielny, że się nie skarży, bo wie, że kiedy tata wróci będzie mógł z nim się bawić, biegać i grać. 
-Mogła pani nas poinformować 
-O czym? Aby dzieci mówiły, że ma ojca kalekę ? Jeśli myśli pani, że tak to zostawię to jest pani w błędzie. Może pani już szukać pracy, chodź wątpię, że ktoś panię zatrudni jako opiekunkę 
-Proszę się uspokoić. To są dzieci, nie myślą co mówią. Trzeba im wytłumaczyć i po sprawie 
-Nie myślą co mówią? To ja też powiem dziennikarzom  co mi ślina na język przyniesie  na temat tego przedszkola   
-Proszę mnie nie straszyć. Zrobimy wszystko, aby junior był bezpieczny  i dzieci nie będą dokuczać pani  dziecku 
-Myśli pani, że po tym wszystkim ja puszczę dziecko do tego przedszkola? Wolałabym już stracić pracę i się sama nim zająć 
-To dużo by panią kosztowało- docięła mi ta wredna suka
-Nie jestem modelką tylko lekarzem, więc nic nie tracę tylko zyskuję. Mogłabym uniknąć takich sytuacji. Żegnam panią 
-Do widzenia 
-Oby lepiej nie 
Wsiedliśmy do samochodu junior standardowo siedział z przodu.Nie wiem czemu, ale wolę jak siedzi obok mnie. (Wszyscy, którzy mnie znają i widzą fotelik z przodu pytają się o co chodzi.)
-Lubisz tą panią ?
-Nie-powiedział smutny chłopiec 
-A dlaczego?
-Bo ciągle na mnie krzyczy i nie pozwala się bawić z innymi 
-A dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś ?
-Bo nie chcę się skarżyć 
Zajechałam na postój i kontynuowałam rozmowę 
-Ale skarbie tak nie może być, że ktoś cię przezywa a ty nic z tego nie robisz. Było ci przykro prawda ?
-Tak, ale tata też się nie skarży i ja też nie chciałem 
-Chodź tu myszko-przytuliłam chłopca i obiecałam, że zniszczę tej babie życie 
Dojechaliśmy do domu i junior zapytał sie co dziś robimy 
-Ciociu pójdziemy na spacer z psem ?
-Nie myszko, nie mam czasu 
-Dobrze. To ja pójdę się pobawić w pokoju 
-Ale ty też nie masz czasu na zabawę 
-Dlaczego?
-Bo się pakujemy i jedziemy do taty- powiedziałam strasznie głośno i radośnie 
-Naprawdę ?- Huraaa
-Chodź pomogę ci się spakować, chyba, że wolisz zostać w domu i iść na spacer z pieskiem 
-Nieee! Chcę do taty!!
Wieczorem już lecieliśmy do Stanów. Juniorek był tak szczęśliwy, że uśmiech nie schodził mu z twarzy. Patrzyłam na niego i zastanawiałam się skąd on ma tyle energii. Cieszyłam się, że Cris dostanie niespodziankę i na pewno będzie się cieszyć.
Rano około godziny 10 byliśmy na miejscu. Junior nawet nie chciał słyszeć o jakimś hotelu pierwsze co to taksówka i do taty
Nie miałam serca mu odmawiać, wzięliśmy taksówkę i pognaliśmy do szpitala.
-Dzień dobry, gdzie obecnie leży Pan Ronaldo 
-Przepraszam bardzo, ale nie mogę udzielać takich informacji i proszę opuścić szpital, bo wezwę ochronę
-To mój tata- oburzył się maluch 
-Jestem jego żoną :)
-Ale pan Cristiano nic nie mówił mi o żonie- Dziewczyna była zaskoczona. Czyżby mój małżonek podrywał pielęgniarkę ? HAha ja mu dam.
-Postanowiliśmy zrobić mu niespodziankę, nic nie wie, że przyjechaliśmy 
-W takim razie proszę za mną, ale jeśli mnie pani okłamała to na prawdę będzie miała pani kłopoty 
-Proszę się nie martwić
Zajechaliśmy dwa piętra wyżej i szliśmy zielonym korytarzem w stronę drzwi 
-Tata!!- krzyczał maluch od wejścia 
-Junior! Kaja? Co wy tutaj robicie - chłopak przytulił swojego syna i łezka zleciała mu po policzku 
-Nie płacz;* Przyjechaliśmy sprawdzić jak się czujesz
-Panie Ronaldo to pana żona?
-Tak to moja żona
Podeszłam do Crisa i dałam mu buzi w policzek, on mnie przytulił co wyglądało jakbyśmy się całowali. Kobieta tego nie wytrzymała i wyszła 
-Co to za baba?
-Moja fanka. Jak pierwszy raz weszła do mojego pokoju i mnie zobaczyła to taca jej spadła 
-Taa fanka
-Przysięgam
-Dobrze wierzę ci :) Musimy później porozmawiać
-O czym ?- zapytał piłkarz odsłaniając rząd swoich bialutkich ząbków
-Nie martw się nie o tobie. Chodzi o przedszkole
-Co z nim nie tak?
- Musimy znaleźć juniorowi nowe przedszkole
-A co złego jest w obecnym? To prywatne przedszkole najlepsze w Portugalii
-No jeśli Ty tak uważasz to możesz sam tak chodzić, bo junior na pewno tam nie wróci
-Co się stało?- piłkarz się wystraszył bo junior był przytulony do niego i nie chciał się w ogóle podnieść 
-W przedszkolu dzieci śmiały się z juniora, że nie ma mamy i ojciec go zostawił. Wcześniej nauczycielka nie pozwalała młodemu bawić się z dziećmi i krzyczała po nim
-Synku długo to już trwa ?
-Długo
-Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?
-Nie chciałem cię martwić
-Ale musisz mi takie rzeczy mówić. Jestem twoim tatą i cię bardzo kocham
-Ciocia nakrzyczała na tą panią i obiecała mi, że już tam nie wrócę
-Nie martw się już cię tam nie poślę
_________________________________________________
Czy wyjdziesz za mnie?
-Tak, wiem, że kocham ciebie i jestem tego pewna. Myślałam, że kocham kogoś innego, ale te kilka miesięcy bardzo nas do siebie zbliżyło. Muszę zakończyć jeszcze jeden związek i będę tylko z tobą
-Nie boisz się tego co będzie
-Damy radę. Razem wszystko się nam uda 

16 Zabieg udany

Jego mina była bardzo zdziwiona. Bardzo? To mało powiedziane, on nie wiedział co jest grane.
-Przepraszam, ale pani tu spała?
-Nie do końca
- Wyście z szpitalnego korytarza zrobili pół gwiazdkowy hotel -powiedział lekarz próbując przejść obok nas
-Przepraszam bardzo, ale ten materac jest najlepszego gatunku-powiedział Anderson
-No to macie jedną gwiazdkę 
-I ma podgłówek -dodał Nani
-Liczycie na dwie? hehe chcielibyście-powiedział ciszej 
- Panie doktorze co z Crisem? -zapytałam stając lekarzowi na drodze 
-Okej - wyminął mnie i poszedł dalej, lecz ja powtórzyłam czynność sprzed kilku sekund 
-Ale co dokładnie ?
-Pani jest siostrą tak?
-żoną !
-Aa myślałem,  a nie ważne. No więc pani mąż przeszedł operację 
-To już wiem, Jak noga? Mięsień jest zaklejony? Zaszyty?
-Wszystko jest okej mięśnie zaczynają pracę, od jutra czeka go długa i męcząca rehabilitacja. To od niej zależy czy pani mąż wróci do zdrowia
-Ale operacja udała sie?
-tak, przepraszam, ale muszę iść do innych pacjentów-lekarz odszedł kawałek po czym odwrócił się i powiedział- Niech pani im powie aby ogarnęli trochę ten korytarz.
-Przecież chciał pan abym załatwiła noclegi pacjentom :)
-No to będą mieli luksusy, nie a tak poważnie to ogarnijcie trochę tu.
-Takk już mnie rwie- powiedział Anderson kładąc się na materacu
Poczułam ulgę,  ogromną ulgę. Od teraz tylko rehabilitacja i koniec. Właśnie koniec naszej znajomości.
-Kaja wszystko w porządku? -zapytał Sergio
-Tak, tak okej
-Jesteś jakaś blada - denerwował się Hiszpan
-Sergio wszystko jest okej. Trochę gorzej się poczułam
W ten dzień nie pozwolili nam wchodzić do Crisa, w końcu leżał w sali pooperacyjnej. Junior bardzo płakał, myślał, że z ojcem jest coś nie tak. Następnego dnia jak przyszliśmy to Ronaldo spał. Pielęgniarka powiedziała nam, że dopiero zasnął Całą noc nie mógł zmrużyć oka. Chwilę czekaliśmy na korytarzu, a następnie pojechaliśmy do hotelu. Poszliśmy razem z juniorem spać. Obudziliśmy się o 14,12, zeszliśmy na dół zjeść obiad i szukaliśmy piłkarzy. Nikogo nie było
W tym samym czasie w szpitalu
-I jak się czujesz?-zapytał Anderson
-Bywało lepiej, ale wiecie co jest najlepsze ?-zapytałem
-Że nic cię nie boli ?-zapytał Ozil
-Właśnie, że czuję jak mnie bolą uda
-To ja może pójdę po pielęgniarkę?- zapytał wystraszony Nani
-Tak pewnie musi być - powiedział znawca pan Doktor Marcelo
-Doktorze a mnie penis szczypie-zażartował Anderson
-Trzeba amputować- Powiedział Marcelo po czym wszyscy wybuchli śmiechem
-A nie wiecie gdzie jest Kaja z juniorem?-zapytałem
-No właśnie rano widzieliśmy jak taksówką jechała gdzieś z juniorem, byliśmy przekonani, że jedzie do ciebie, ale jej tu nie ma- powiedział Pepe
-Ciekawe gdzie pojechali
-Wszystkiego dowiemy się jutro- powiedział Karim
-Dlaczego jutro ?-zapytałem
-Bo w prasie będzie "Gdzie to szlaja się żona Portugalczyka" -zacytował Karim
-Dziennikarze tu są?-zapytałem wystraszony
-Wszędzie są- powiedział łagodnie Marcelo
-Ale tak pod szpitalem stoi z 200 kolesi z aparatami - Wytłumaczył Sergio
-Dlaczego oni mi to robią? zapytałem smutny
-Każdy chce wiedzieć co z tobą. Wraca najlepszy piłkarz świata - powiedział Anderson
-To miłe co mówisz Andi- :) Byłem szczęśliwy, że przyjaciele są ze mną i mnie wspierają. Ciekawiło mnie tylko gdzie jest junior i Kaja
PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ
-O o oo tu jesteście- powiedziałam rozbawiona
-Tata- juniorek z łzami w oczach pobiegł do ojca
-Cześć młody -przytuliłem syna, który bardzo płakał
-Bałem się, że coś ci się stało. Nie wpuścili mnie wczoraj i myślałem, że cię już nie zobaczę- płakał juniorek i każdy z nas miał łzy w oczach.
-Synku. Nie mógłbym cię zostawić wiesz?
-Kocham cię tatusiu
-Ja ciebie też młody
-Ja muszę wyjść- powiedział zapłakany Anderson
-A on...-zapytał Cristiano tuląc i uspokajając synka
-To psychiczny przypadek-powiedział Marcelo
Junior nie chciał za żadne skarby opuścić ramion ojca. Ciągle był do niego przytulony i bał się go puścić, jakby ktoś miał go zaraz zabrać.
-Junior musimy już iść- powiedziałam z wyrzutem serca.
-Ja nie chce
-Ale tatuś musi odpocząć wiesz
-Ale ja chcę być z tatą
-Jutro wrócimy dobrze? Tatuś musi dużo odpoczywać aby za kilka miesięcy móc z tobą grać w piłkę wiesz
-Ale wrócimy jutro bardzo wcześnie/?
-Zaraz po śniadaniu dobrze?
-Pa tatusiu - junior pocałował ojca co bardzo mnie wzruszyło. Ja też dałam chłopakowi całusa w policzek i się pożegnałam
________________________________________________________________________-
Wieczorem dodam część drugą, bo to jest za wczoraj :) W następnym rozdziale Kaja wróci z juniorem do Portugalii i spotka się z chłopakiem. Rafał ma dla niej ogromną niespodziankę i  dziewczyna bardzo się ucieszy. Później będzie trochę przyśpieszenia :) Chcę dodawać taki zwiastun co odcinek, co wy na to ?

piątek, 23 sierpnia 2013

15 Operacja

Kiedy po jakiejś godzinie patrzenia na piłkarzy zauważyłam, że kogoś brakuje. Chyba, że jest cicho, ale w to wątpię.
-Chłopaki?
-Słuchamy?- odpowiedzieli chórkiem. Ostatnio często tak mają 
-A gdzie jest Anderson ?\
-Podrywa pielęgniarkę -powiedział Nani 
-Aha i Ty nie jesteś z nim?
-Brzydka była i pewnie chcieli zostać sami -odpowiedział  Luis 
-Luis? Pewnie Andi powiedział, wasze hasło i musiałeś iść-powiedział =Ronaldo z uśmiechem 
-Nie Twoja sprawa -powiedział urażony piłkarz 
-Dzień dobry czy mógłbym panią prosić-do sali wszedł lekarz i poprosił mnie na korytarz 
-Dzień dobry, oczywiście już idę. Junior zostaniesz chwilę z tatą, a ja zaraz wrócę okej?
Chłopczyk przytulił się do ojca i kiwnął, że tak 
-Coś sie stało? -zapytałam lekarza 
-Nie, tylko nie chciałem mówić tego przy wszystkich. Chciałbym przeprowadzić operację jutro rano
-To świetnie 
-Tak, tylko pani mąż zostanie przewieziony do innego szpitala zaraz po operacji 
-Dlaczego?
-Nie mamy miejsca w szpitalu, dużo pacjentów nam przybyło i pokoi coraz mniej 
-Jeśli pan ordynator się zgodzi zostawić tu Crisa ja obiecuję zapłacić podwójnie
 -Tu nie chodzi o pieniądze 
-Przecież jak Cris wyzdrowieje to przyniesie temu szpitalowi ogromną reklamę
-Ale tu nie chodzi o reklamę
-Zapłacimy i to dobrze, niech się pan nie martwi
-Jeśli pacjenci nie będą mieli miejsca to pani w tym interes, aby im załatwić nocleg
-Dobrze- odparłam zadowolona i wróciłam do pokoju Crisa
-Co chciał ?- zapytał Cris
-Jeśli przez ciebie jakiś pacjent nie dostanie łóżka to płacisz mu za hotel
-A dlaczego ja ?
-Bo nie ja
-Coś Ty ta mu nagadała, że taki nie miły dla moich pieniążków ?
-Właśnie miły. Chciał cię stąd wygnać, ale ubłagałam go aby ktoś inny odszedł, a Ty będziesz miał opiekę 24 godziny
-Widzę, że Ty z ordynatorem w interesy wchodzisz :D
-Takie życie Pepe :)
-Dzień dobry-przywitała się stara pielęgniarka - Chciałam tylko prosić, abyście państwo powoli się rozchodzili, a za chwilę pacjent zostanie przewieziony na przygotowanie do operacji
-Dziś ? Już?-zapytał wystraszony Portugalczyk>?
-Tak :)-uśmiechnęła się pielęgniarka i wyszła
-Ta jest 100 razy lepsza od tamtej
-Zdecydowanie-poparł mnie Ronaldo
Następnego dnia wszyscy od rana siedzieliśmy pod salą operacyjną. Każdy chciał być blisko kolegi. Pielęgniarki krzyczały na początku na nas, że zajmujemy cały korytarz. Faktycznie mało było przejścia. To wszystko przez Naniego i Andersona, którzy powiedzieli, ze nie chcą hemoroidów i siedzieli na dmuchanym materacu. Na początku ich wyśmiałam, ale po 4 godzinach siedzenia na niewygodnych materacach zamarzyło mi się siedzenie na tym dmuchańcu
-Andi, Nani?-
-Co?
-Słucham?
-Mogę się dosiąść do was?
-Siadaj-powiedział Anderson i się przesunął
Od razu walnęłam sie na materacyk co nie uszło uwadze innych
-Nie wygodnie na krzesełkach ?
-Idę spać  muszę mieć wygodnie
Faktycznie drzemło mi się troszkę. Leżałam tak na materacu Anderson trzymał nogi na moich plecach, ale to nie ważne, ważne, że mogłam leżeć i spać nic i nikt mi nie przeszkadzał
-Andi bier te nogi. Chcę wstać
-A tak wygodnie mi było
Nawet nie zdążyłam do porządku usiąść, a wyszedł lekarz z sali jego twarz była .....