-Gotowa? Musimy już jechać-powiedział Marcelo
-Jechać? Przecież pan młody pierwsze musi przyjechać do mnie, znaczy po mnie
-Aha, no faktycznie. Ostatni raz jak byłem świadkiem to myśmy jechali,no tak do panny młodej ;/
-Marcelo idź się utop- powiedziałam z uśmiechem
-Wedle życzenia- Brazylijczyk szedł w stronę mojej łazienki
-'Niee, jesteś dziś mi potrzebny.
-Mamy tyle czasu. Zdążysz mnie uratować
-Nie wygłupiaj się! Siadaj tu i siedzisz-pokazałam chłopakowi krzesło obok mojego. Piłkarz usiadł i bawił się palcami
-Nie strzelaj palcami-upomniałam go,bo bardzo mi to przeszkadzało
-Cris przyjedzie?
-Nie- powiedziałam smutno
-Frajer. Taki właśnie on jest. Jesteś za dobra, pomogłaś mu a on nie raczy nawet przyjść na twój ślub.
-Nie rozmawiajmy o nim proszę. Chciałam mu pomóc i pomogłam, nic już nas nie trzyma. On ma swoją rodzinę, a ja za dwie godziny będę miała swoją
-Mogę być szczery?- zapytał mężczyzna
-Proszę
-Kiedy cię poznałem, myślałem, że w dniu dzisiejszym będę świadkiem Crisa,
-Nie rozumiem? To on
-Chciałem aby on był twoim mężem
-Aż tak źle mi życzysz?- zaśmiałam się
-On jest dobrym człowiekiem, ale pewnie przyjście tu dziś sprawiłoby mu dużo przykrości
-Co Ty gadasz? Marcelo denerwujesz mnie. Dzisiaj jest mój ślub a Ty mnie zniechęcasz do Rafała !
-Przepraszam, ale ja chciałem móc przyjść do przyjaciela pod bele jakim pretekstem i widzieć was. Odwiedzać cię
-Przecież możesz nas odwiedzać kiedy chcesz!
-Twój małżonek już jest.
-Już?! Tak szybko? Ty wstrętna żmijo zagadałeś mnie
-Ups hehe szykuj się. A ja idę ponegocjować
-Co idziesz?
-Wykupiny :D
-Nie wierzę, niee to nie jest prawda
-Hehe chyba ślubu nie będzie
-Marcelo!
-Chyba, że twój narzeczony o tym pomyślał, chociaż wątpię
-To będzie katastrofa
-Hehe- zaśmiał się szatańsko i poszedł otworzyć drzwi. Po chwili do pokoju wszedł Rafał
-O jejku Marcelo cię tak wpuścił ?> Tak szybko i bez niczego ?
-Musisz znaleźć nowego świadka!
-CO? Nie, nie pobiłeś go prawda?- zapytałam wystraszona a do pomieszczenia wlazł Marcelo
-Patrz mam żelki :) Dobre chcesz skosztować?
-Nie dziękuję- zaraz za nim wszedł mój tata
-Witaj córeczko
-Tato :)
-Wszystkiego dobrego kochanie
-Dziękuję, że jesteś tu dziś ze mną- powiedziałam i łezka zakręciła się w oku
-Jakbym mógł przegapić takie wydarzenie. Jesteś moim jedynym dzieckiem
-Ruszcie się, bo się spóźnimy- mówił Marcelo z pełną buzią
-A od ciebie chcę autograf- powiedział tata groźnie w kierunku piłkarza
-Ode mnie? Nieee, nie to pomyłka. Ja jestem Marcelo. Taki zwykły chłopaczek :)
-Ja widziałem cię chłopczyku na boisku nie raz :)
-A to niee to mój daleki kuzyn :D Bardzo daleki
-Przestańcie dyskutować! Marcelo dasz jeden głupi autograf i po sprawie a Ty go nie denerwuj bo mój ślub na tym nie skorzysta, on jest świadkiem
-Cel- Kościół - powiedział Rafał uśmiechnięty
-Ja zaraz zawału dostanę - Wszystkich pomorduję, obiecuję, ale to dopiero później. Teraz jadę do kościoła
Dojazd do kościoła z moim jeszcze narzeczonym nie zajął dużo czasu i o 12,50 czekaliśmy już na księdza, który ma nas wprowadzić do kościoła. Kiedy weszliśmy i usiedliśmy przed ołtarzem, jakby cały stres gdzieś minął przeszedł na kogoś innego. Czułam się bardzo dobrze, jakby ktoś nade mną czuwał. Msza dłużyła nam się niemiłosiernie, ale dało się przeżyć. Czułam się bardzo podekscytowana. Kiedy ksiądz powiedział słowa
-"Jesteście mężem i żoną"- Poczułam szczęście
-Wolałbym, aby to Cris stał tam, a nie Rafał- powiedział Anderson
-A myślisz, że myśmy by nie chcieli ?-zapytał Sergio
-Zamknijcie mordy bo przed nami siedzą rodzice Rafała. Debile- upomniał piłkarzy Mesut
-I tak nic nie rozumieją- powiedział pewnie Nani
-No właśnie. A ta mama to by se coś z cyckami zrobiła, strasznie obwisłe je ma- powiedział Anderson i skwasił się
-Patrzyłeś jej na cycki?-zapytał Nani
-No i uwierz nie polecam
Nani szturchnął Matkę Rafała i ta się odwróciła
-I'm sorry - wydukał piłkarz
- Ty faktycznie obwisłe- powiedział Sergio
-A nie mówiłem- powiedział Anderson - kobieta się odwróciła i tylko powiedziała
-Ciiiiiiiiiiiiiiii
-Okej - powiedzieli piłkarze i wszyscy się na nich popatrzyli
-Zamorduję ich- pomyślałam, kiedy usłyszałam głos tych pajaców.
Kiedy miałam obrączkę na palcu nie liczyło się dla mnie już nic. Patrzyłam aby nie przypalić sukienki, bo obok mnie postawili świeczkę. Ładna była no ale bez przesady każdy mój ruch powodował, że się ogień kręcił. Mój kochany Marcelo pod koniec mszy wziął ją oddalił o jakiś kilometr ode mnie. Byłam mu bardzo wdzięczna.
Po wyjściu z kościoła czekało na nas stado dziennikarzy. No tak przecież jeszcze niedawno byłam żoną Portugalczyka. Rafał nie za bardzo sie tym przejął i dumnie ciągnął mnie za sobą. Zostaliśmy obsypani ryżem i pieniążkami. Dość dużo tego było. Kiedy uwinęliśmy się z naszą "Wypłatą" przyszła kolej na życzenia. Gości było bardzo dużo i życzenia trwały wiecznie. Chyba dłużej niż ta msza. Prezentów dostaliśmy też bardzo dużo. Prosiliśmy, aby goście brali je z powrotem i na sali nam dopiero dali, bo nie mieliśmy gdzie tego wszystkiego już dać. Ostatnia osoba która przyszła mi złożyć życzenia bardzo, ale to bardzo mnie zaskoczyła
-Co tak patrzysz? Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła - powiedział mężczyzna
-Nie wierzę, to jakiś sen
-To nie sen, tylko twój dzień. Jakbym mógł go opuścić co?
-Cristiano tak się cieszę, że dałeś radę przyjechać
-Daliśmy radę. Junior niestety, ale w czasie podróży walnął komara i śpi, ale się ucieszy kiedy ciebie zobaczy
-Na razie to ja cieszę się, że przyjechałeś
-Chciałem ci życzyć wszystkiego dobrego. Szczęścia na nowej drodze.- Chłopak pocałował mnie i poszedł do przyjaciół .
-Wszystko okej"?-zapytał Rafał
-Tak, Cristiano przyjechał- powiedziałam ucieszona
-A jednak dał radę. Chodź jedziemy do restauracji
Chwilę później byliśmy na sali. Od tańczyliśmy swój pierwszy taniec i poszliśmy zjeść obiad. Po posiłku Cris poprosił mnie do tańca
-Mogę panią prosić do tańca?- zapytał z błyskiem w oku
- Dobrze, tylko najpierw muszę znaleźć Marcelo
-Jest u mnie w samochodzie
-Co on tam robi?
-Pilnuje juniora. Całą noc nie spał i teraz odsypia. Jak młody wstanie to przyjdą.
-Dobrze w takim razie zatańczę z panem teraz- Uśmiechnęłam się do chłopaka i wtuliłam w jego ramiona
-Uśmiech- powiedziała pani fotograf - Ale z państwa piękna para
-Tak naprawdę to mój mąż jest tam-pokazałam na Rafała uśmiechającego się do fotografki
-Ojć, przepraszam
-Nic nie szkodzi. -powiedziałam i wróciłam do tańczenia
-Wiedziałem, że mam ubrać dres
-Dlaczego?-zapytałam zdziwiona
-Bo nie chwaląc się, wyglądam lepiej niż pan młody - hehe
-Świnia. Wolę cię z tej wysokości
-Nie rozumiem? -powiedział mężczyzna
-Pierwszy raz się widzimy odkąd wstałeś z wózka
-A jak przywiozłaś juniora?- zapytał zdziwiony chłopak
-Siedziałeś jeszcze na wózku
-Musiałem być zmęczony. Nadal długo nie umiem wystać, ale wracam do formy.
-Będę twoim świadkiem jak wrócisz do gry
-Nie wrócę już - powiedział smutny Ronaldo
-A ja ci mówię, że wrócisz
Taniec się skończył i postanowiliśmy wrócić do stolika nawet nie usiadłam, a junior dumnie kroczył z wujkiem. Jak mnie zobaczył wyrwał się piłkarzowi i biegł do mnie.
-Ciociu tęskniłem
-Ja za tobą też urwisie-powiedziałam i przytuliłam się do juniorka
-Uśmiech - powiedziała pani fotograf. Przytuliłam się do męża a on wziął młodego na ręce i w takim wypadku powstało pierwsze zdjęcie z Cristiano juniorem. Później było ich dużo, dużo więcej.
-Kaja, że tak spytam to jest twój syn? Bo Ronaldo o ile dobrze kojarzę był twoim mężem- zapytała moja przyjaciółka Monic
-Junior jest tak jakby moim synem, zgadza się- powiedziałam po czym odeszłam do męża. Potańczyliśmy, powygłupialiśmy się i nastał wieczór.
Stałam na tarasie i popijałam szampana, nagle ktoś chwycił mnie w tali. Bardzo się wystraszyłam
-Nie bój się, nic ci nie zrobie
-Ronaldo, przestraszyłeś mnie
-Przepraszam, obiecuję, że już cię nie będę straszył
-Ja myślę,
- Ślicznie wyglądasz-powiedział chłopak opierając się na barierce
-Ty też całkiem nieźle
-Całkiem nieźle? Patrz na ten krój. Te mięśnie co się pod tym skrywają- hehe mówiłam, że kocham tego debila
-Nie wygłupiaj się- powiedziałam i się zamyśliłam
-Ej czemu jesteś smutna ?- Zapytał Portugalczyk
-Nie jestem smutna. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Byłeś w kościele od początku czy w trakcie mszy wszedłeś ?
-Ojć,
-W trakcie- Powiedziałam z uśmiechem
-Nie, byłem na początku, ale w trakcie wyszedłem, nie umiałem patrzeć, jak wychodzisz za Rafała
-Słucham- powiedziałam trochę głośniej i trochę bardziej zdenerwowana
-Nie denerwuj się. Po prostu bardzo mi się podobasz. Myślałem, że cię ....że cię kocham -powiedział mężczyzna ciszej- Ale wiem, ze Ty jesteś szcześliwa. Po cichu myślałem, że jak wstanę to się z tobą zwiążę, ale nic ci nie mówiłem, bo jeździłem na wózku
-Dlaczego mi to teraz mówisz- zapytałam z łzami w oczach
-A kiedy ci to miałem powiedzieć ? Wtedy jak byłem uzależniony od innych? Było mi wstyd. Nie zauważyłaś, że z nikim nie byłem od tego cholernego wypadku ? Mogłem mieć stado lasek, ale po co? Aby były ze mną dla kasy? Albo z litości? Chciałem wstać i z tobą mi się to udało
-Dlaczego mówisz mi to dopiero dziś? Co? Dlaczego? Nie mogłeś mi tego powiedzieć wcześniej- wybiegłam z tarasu cała zapłakana. Weszłam do pokoju i próbowałam przestać płakać, ale nie mogłam. Teraz wszystko wróciło. Nie wiem czy kocham Rafała czy tę mendę Ronaldo. Na początku wydawało mi się, że ta menda wstanie i razem zbudujemy prawdziwą rodzinę, a teraz ? Teraz jesteś panią Michalczyk i masz męża. Tak, niech Cristiano żałuje, ze stracił taką laskę jak Ty.-powtarzałam w myślach. Chociaż bardzo żałowałam, że nie powiedział mi tego choćby dzień wcześniej. Teraz jest za późno. Nie będziemy razem i ..i .i jestem cholernie głupia. Ale pocisza mnie fakt, ze kocham Rafała. Wiem, że on też mnie kocha i jestem pewna, że za niedługo będziemy prawdziwą rodziną. Ja, on i nasz dzidziuś z psem na czele.
________________________________________________________
-Rafał :)
-Kocham cię
-A naszego dzidziusia też będziesz kochał?
-Jesteś w ciąży?-
-Tak
-Będę ojcem? Będę ojcem!
Powolutku, powolutku, rozwiedzie sie z Rafałem :)
OdpowiedzUsuńNie planowałam rozwodu :)I jak na razie żadnego rozwodu nie planuje :) Do końca zostało jeszcze kilka rozdziałów
UsuńJak się rozwiedzie jak będzie w ciąży?
OdpowiedzUsuńNo nie,jednak ślub...
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszająca końcówka ;(
http://ostatni-mecz.blogspot.com/2013/08/odcinek-21.html nowość.
Ja też uważam, że powinni się rozwieść :) Oczywiście nikomu źle nie życzę, ale Kaja powinna być z Cristiano :D Powiedz, że będą... :P
OdpowiedzUsuńMyślę, że Kaja podjęła złą decyzje decydując się na ślub z Rafałem, skoro się wahała to znaczy, że go nie kocha. Mam nadzieję, że będzie z Portugalczykiem.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Mam nadzieję że ona się rozwiedzie bo z Rafałem bd rodziną czy coś
OdpowiedzUsuńJa chce żeby ona była z Cristiano bo jak nie to bd płakać i po padne w depreche no
Pozdrawiam Julka Juluś :*
Ps czekam na następny
Pisz tak jak sama to wymyśliłaś to twoje opowiadanie. Jestem ciekawa jak ty sobie to wymyśliłaś. Więc nie daj się im przekonać :P
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny...
Nie martw się. Rozdziały już są nagrane teraz tylko przelać na komputer i wystawiam :) Zakończenie już też nagrałam, więc ...niestety nie mogę zdradzić ;// Będziecie lekko zdziwione. Zdradzę tylko, że ...albo nie :))
Usuń