piątek, 18 października 2013

44,ŚLUB THE END

Przygotowania do ślubu trwają w najlepsze. Za tydzień będę żoną Cristiano, bardzo się boję, że ten dzień nie będzie taki jaki sobie wymarzyliśmy. Ślub będzie kościelny, gdyż Rafał i ja dostaliśmy unieważnienie poprzedniego, Kiedy to usłyszałam byłam w niebie tak jak i mój narzeczony. Tego samego dnia postanowiliśmy się pobrać jak najszybciej. A co do rodziny to, może wyda się to śmieszne, ale zaprosiliśmy najbliższą rodzinę. Mój tata to rzecz oczywista, że będzie na moim weselu, ale zaprosiłam również mamę. Cristiano też z bólem serca, ale powiadomił mamę i rodzeństwo o planowanej uroczystości i zgłosili swoją obecność. Nie byłam za bardzo zadowolona z tego, bo miałam małą sprzeczkę kiedyś już z panią Aveiro. Chciała wtedy zabrać juniorka, gdyż Cris był w Stanach, a ona chciała bawić się w wzorową babcię. Trudno kiedyś musi nastać taki dzień, że się spotkamy i porozmawiamy.  Jadę właśnie z Sarą do projektanta przymierzyć moją kreacje.
**
-Jejku jak Ty pięknie wyglądasz- zachwycała się Sara.
-Jest piękna, - powiedziałam i łza poleciała mi po policzku 
-Co?- zdziwiła się kobieta 
-Mówię, że sukienka jest piękna - Powiedziałam i dalej wpatrywałam się w lustro. Wciąż nie mogę uwierzyć, że wychodzę za mąż i to z kim? Sam Cristiano Ronaldo zostanie moim małżonkiem. Czuję się jak w bajce. Tylko zastanawia mnie jedno. Czy dane będzie mi cieszyć się tym szczęściem do końca życia? Czy ktoś zniszczy moje szczęście i będę płakać latami lub miesiącami ? Wiem jedno, że muszę wziąć życie w swoje ręce i zrobić wszystko abym na starość niczego nie żałowała
-Hallo obudź się księżniczko- Przyjaciółka pacnęła mnie dłonią w czoło 
-Ała! Pójdę do ołtarza z siniakiem przez ciebie 
-Nie panikuj. Do wesela się zagoi :D
-Wariatka- Jednak przyjazd do Portugalii nie był taki zły. Miałam wspaniałą pracę poznałam wspaniałego człowieka, który za 7 dni będzie moim mężem, mamy wspaniałych synków oraz  poznałam jego wspaniałych przyjaciół. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez juniora i Dinisa, oraz naszego błazna Marcelo, wczoraj urządził kawalerskie przyjacielowi i tak to zorganizował, że Cristiano wieczorem, a raczej już rankiem, kiedy wrócił do domu to powiedział, że to będzie jedyny ślub w jego życiu i nie dopuści Marcelo nigdy to pełnienia  funkcji świadka na czyimkolwiek ślubie.  Prawdopodobnie dostał striptizerkę ale tak starą i grubą, że uciekł do ubikacji i tłumaczył się, że ma biegunkę. Wszyscy zmartwieni samopoczuciem przyszłego pana młodego pobiegli do aptek i kupili mu mnóstwo lekarstw każdy wrzucał mu do kabiny co ruszt to inne tabletki, a on biedny czekał aż ten paszczur sobie pójdzie. Szkoda mi było go, ale ma za swoje. Ja za to byłam pod obstrzałem dziennikarzy i Cristiano mógł na drugi dzień wszystko przeczytać w lokalnej prasie. Najlepsze jest to, że nikt nie wiedział o  naszym ślubie, a ja jak dostałam prezenty od dziewczyn to już wszystko było logiczne. Gazety, aż huczały o tym, że planujemy drugi ślub. Najbardziej rozśmieszyła go informacja, że wszystkie nasze śluby to fikcja i czy kiedyś nasi kochani dziennikarze doczekają się prawdziwego ślubu. Junior też bardzo się przejął bo jak to on powiedział teraz będziemy prawdziwą rodziną. Cristiano był dumny ze swojego syna, że tak powiedział, ale też zmartwiło go to, że podchodzi do życia bardzo poważnie.
**
Zaraz mój tata wprowadzi mnie do kościoła. Jejku jak się stresuje. Masakra jakaś jestem cała mokra
-Córeczko jesteś tego pewna? Jeśli robisz to dla Dinisa to się zastanów. Damy radę jak coś
-Tato kocham Cristiano i chcę wziąć z nim ślub tylko boję się, że palnę coś głupiego, albo Cris mi ucieknie sprzed ołtarza
-Wchodzimy?
-Wchodzimy
Wraz z wejściem do kościoła część nerwów odleciała. A jak stanęłam koło Crisa to już w ogóle niczym się nie przejmowałam, w niektórych chwilach nawet nie słuchałam księdza tylko zamykałam oczy i wyobrażałam sobie moją podróż poślubną. Kiedy składaliśmy sobie przysięgę nie mogłam powstrzymać łez. Cristiano przetarł ręką moją kropelkę spływającą po policzku i wyrecytował przysięgę z pamięci. Ja uczyniłam podobnie i chwilę później wróciliśmy na swoje miejsca.
**
-Córciu tak się cieszę, że jesteś szczęśliwa-mówił tato składając m życzenia po wyjściu z kościoła
-A Ty synku pamiętaj, że jak ją skrzywdzisz to nogi z tyłka powyrywane i nie będziesz już wtedy tak dobrym piłkarzem jak jesteś -tata uśmiechnął się do Crisa na co ten blado się uśmiechnął
-Kaju przepraszam cię za wszystko. Chciałabym ci życzyć wszystkiego dobrego i nie popełń takiego błędu jak ja kiedyś, bo będziesz tego żałować. "mama"-pocałowała mnie i podeszła do Crisa mu tylko życzyła szczęścia u mojego boku i prosiła aby o mnie dbał.
Teraz był czas na rodzinę Cristiano widać było, że pomimo wszystko cieszył się, że tu są
-Witamy w rodzinie Aveiro kochana-powiedziała siostra Cristiano i odeszła do brata
-Nie wiem co mam ci powiedzieć. Wiem nawaliłam na całej linii i pewnie nigdy mi tego nie wybaczysz, ale kiedy dowiedziałam się o twoim wypadku byłam w Stanach wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale próbowałam cię znaleźć, tylko bałam się chyba ciebie znaleźć, tak cholernie się bałam. Teraz widzę, że nie byłam ci nawet potrzebna proszę przyjmij tylko moje życzenia-dziewczyna chciała odejść, lecz Cristiano przyciągnął ją do siebie i przytulił. Kobieta wtuliła się w piłkarza a ten pocałował ją w głowę i powiedział
-Przykro mi jest, że dopiero teraz możemy się pogodzić. Wiele ci zawdzięczam i może wszyscy będą się ze mnie śmiać, że jestem głupi i dziwny, ale chciałbym abyśmy znowu się spotykali jak kiedyś. Chciałbym, aby wszystko było tak jak wcześniej. Co Ty na to?
-Jesteś moim aniołem -powiedziała Elma
-Mój anioł tonie w objęciach Ramosa więc się nie obraź, ale muszę interweniować
-Dobrze, cieszę się, że mi wybaczyłeś nawet nie wiesz jak
-Yhy yhy Sergio witaj przyjacielu
-No cześć. Wszystkiego dobrego brachu. Ja już jadę do restauracji
-Tak oczywiście dziękuję za życzenia. Oczywiście wspaniale się czuję, przecież mam cudowną żonę
-Hee?
-Spadaj, jedź już do tej restauracji i zejdź mi z drogi
-Dobra tylko coś ci powiem.
-CO?
-Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia. Wielu bobasów i stworzenia drużyny już widzę ekipę realu madrid składającą się z Ronaldków i Ramosików. Będziemy potęgą stary \
-Brachu coś Ty pił? Albo brał?
-Nic. Tylko łyk wina mszalnego przy komunii
-Byłeś w komunii ? Masakra
-No na początku miałem zamiar grzecznie posiedzieć, ale jak zobaczyłem, że ksiądz leje wino no to grzechem byłoby nie iść
-He he Ramos ?
-No?
-Weź nie prowadź już samochodu. Kaka, albo Karim z tobą pojadą okej?
-A to nawet lepiej nie muszę prowadzić hehe ale fajnie
-Witaj kochana, chciałam cię przeprosić za nasze ostatnie spotkanie- w oczach pani Marii było widać łzy. Czyżby naprawdę żałowała tego co zrobiła Crisowi ?- Masz mnie pewnie za kompletne zero, ja też się tak czuję jak jakiś wrak. W pewnym momencie straciłam wszystko i syna i córkę. Elma do dziś nie potrafi mi wybaczyć i wy pewnie też nie możecie mi tego wybaczyć. Jestem tego świadoma, ale nie jestem tu dziś aby się tłumaczyć. Chciałam ci podziękować i życzyć wszystkiego dobrego. Bądź szczęśliwa z moim synem trzymam za was kciuki i gorąco kibicuje.-kobieta mnie pocałowała i podeszła do synka
-Witaj Cristiano
-Cześć mamo-powiedział chłopak
-Chciałam ci złożyć gorące życzenia i życzyć powodzenia z tą dziewczyną dojdziesz do wszystkiego. Nie tak wyobrażałam sobie ten dzień. Chciałam cię wspierać i być przy tobie, a ja tak bezczelnie cię potraktowałam, jest mi wstyd, ale cieszę się, że poznałeś tę dziewczynę i  że jesteście szczęśliwi-
-Dziękuję mamo, że jesteś tu dziś
Kobieta wycałowała synka i przytuliła. Chłopak odwzajemnił uścisk i szepnął mamie do ucha
-Proszę zapomnijmy o wszystkim i zacznijmy od początku
-Moje serce się raduje synku
Po chwili nadszedł czas na ostatnią siostrę Crisa ta zachowała się jak wielka królowa podeszła do mnie i Crisa powiedziała wszystkiego dobrego chwyciła za telefon i narzekała, że musiała przyjechać na ślub brata.
-Cristiano a kiedy Marcelo urodziło się kolejne dziecko?-zapytała pani,, znaczy się mama Maria
-Marcelo!!- krzyknął piłkarz a drugi momentalnie pojawił się u boku pana młodego
-Chodź do mamy-powiedziała dziewczyna i wzięła synka. Juniorek wtulił się w ojca na co ten go również wziął na ręce
-Czyli to..
-Tak mamo to są moi synowie
Kobieta się uśmiechnęła i wzięła na ręce malutkiego Aveiro.
**
Z teściową układa mi się wspaniale. Bardzo nam pomaga i nigdy nie chce nic w zamian  ciągle powtarza, że jest nam to winna.  Z moją mamą kontaktu nie utrzymuję, tata też nie. Co jeszcze wam napisać? A może powiadomię was o tym, że Sergio zostanie tatusiem, za całe 5 miesięcy. Chłopak zwariował normalnie i jak tak patrzę na niego to widzę Crisa dokładnie tak samo to przeżywał. To jest chyba wrodzone u piłkarzy. Co tu dużo pisać jestem szczęśliwa i mam nadzieję, że zostanie tak do końca życia

THE END

czwartek, 17 października 2013

Bliski koniec

Zbliżamy się do końca opowiadania i w związku z tym, że nie mam zamiaru siedzieć i się nudzić, postanowiłam zacząć nowe opowiadanko :) Rozdziały będą 2-3 razy w tygodniu, ale to dlatego, że cały dzień gdzieś jeżdżę. Nie mam tyle czasu co kiedyś, ale nie będę się użalać nad sobą. :) Oto link. Prolog jeszcze dziś :) ( Prawdopodobnie)

http://wzorowemalzenstwo.blogspot.com/

wtorek, 15 października 2013

43 Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej

Od tygodnia jestem w domu, leżę właśnie na łóżku obok mnie leży junior, Dinis i Cristiano. w ciszy przyglądamy się malutkiemu Aveiro i zastanawiamy się kto będzie chrzestnym dla naszego synka.
-Jestem taki szczęśliwy- powiedział ojciec dzieci 
-A co wygrał pan złotą piłkę ?
-Kaja-pogroził mi Portugalczyk
-Cicho być bo dzieci śpią. Jak słodko razem wyglądają 
-No. Moja krew
-Niestety -,-  Obaj są podobni do ciebie. Chocia Dinis skóra zdjęta z ojca, mam nadzieję, że inteligencję ma po mnie
-Ej. Co to miało znaczyć? Sugerujesz, że jestem głupi?
-Dziwię się tobie, masz wszystko o czym człowiek może zamarzyć. Pieniądze, luksusowe samochody, domy, karierę, a Ty zamiast ożenić się z jakąś modelką to wybrałeś ortopedę.
-Przynajmniej ją kocham, jest mądra i poświęciła się dla mnie, co jest znakiem, że miłość działa w dwie strony, a tu obok leży wystarczający dowód naszej miłości. - Powiedział uśmiechnięty Portugalczyk 
-Nie przeszkadza ci, że wszyscy się tak nagle zaczęli rozpisywać na nasz temat?-zapytałam 
-Nie obchodzi mnie to....dobra wróć. Obchodzi mnie jedna gazeta, którą pozwę do sądu za opublikowanie zdjęcia jak wychodzę ze szpitala
-Hahaha ohh tę okładkę wsadzę w ramkę -powiedziałam rozmarzona 
-To wcale nie jest śmieszne. Byłem zmęczony
-Ty byłeś zmęczony? Czym ? To ja  rodziłam 
-Ty tylko krzyczałaś 
-Tak, a to Ty rodziłeś 
-No Ty rodziłaś, ale ja cię wspierałem i zapamiętaj to sobie bo przy 3 dziecku rodzisz sama-powiedział Portugalczyk śmiejąc się 
-Dobrze wiedzieć. Nie będzie 3 dziecka 
-Chcesz mnie pozbawić potomstwa?
-Może :)
-Uważaj, bo jeśli mnie zdenerwujesz to za 9 miesięcy będzie nas tu 5 -pogroził piłkarz
-I ciekawe jak sobie dam radę z 3 dzieci co?
-Przecież ci pomagam -odparł Roni
-Tak, ale za niedługo zaczną się wyjazdy, mecze w reprezentacji i co wtedy zrobię ? Z dwójką jeszcze dam sobie radę, ale z trójką dzieci i w tym 2 maluszków to nie ma szans'
-Dobrze, powstrzymamy się na razie z kolejnym dzieckiem, musimy dobrze wychować tych tu łobuzów 
-Wcale nie są łobuzami. Junior bardzo wczuł się w rolę starszego brata i chyba nie ma zamiaru ustąpić.
-Sam mu się dziwię. Ja już czasem padam, a ten dalej leci po pampersy lub mleko na drugi koniec domu i to z bananem na twarzy.
-Po prostu cieszy się, że ma rodzeństwo. Nie pamiętasz jak nam marudził kiedy byłam w 6 miesiącu ciąży?
-Pamiętam. Obraził się na nas, że robimy mu na złość i dlatego musi tak długo czekać na braciszka 
-Ale przynajmniej teraz cieszy się dłużej
-A no -odparł piłkarz. Pocałował dzieci, narzeczoną i wstał pomagając również Kai podnieść się z łóżka 
-Musimy wrócić do naszej wcześniejszej rozmowy -przypomniałam narzeczonemu schodząc schodami 
-A o czym rozmawialiśmy?
-O chrzestnych 
-Aha. No to mamy malutki problem, bo ja nie mam zielonego pojęcia kogo wziąć. Moich sióstr nie wezmę na pewno, a z drużyny to nie jestem pewien czy mój syn będzie zadowolony z takiego chrzestnego jak np Ozil 
-Dlaczego? Lubimy ich i któryś z nich będzie chrzestnym to więcej niż pewne 
Nie dokończyliśmy rozmowy, a usłyszeliśmy dzwonek 
-Cześć Cristiano. Chcieliśmy ci złożyć życzenia na tego drugiego tatusia -odpowiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Marcelo 
-Dziękuję ci Marcelo, a reszta gdzie ?
-Jaka reszta?-zdziwił się Brazylijczyk
-Powiedziałeś chcieliśmy ci złożyć. To Ty i kto jeszcze ?
-Nikt, sam przyjechałem - Ronaldo wzruszył ramionami i chciał zamykać drzwi kiedy ktoś podłożył nogę i rozległ się krzyk "NIESPODZIANKA"
Podeszłam do drzwi Marcelo mnie wycałował i pewnie dalej by to robił gdyby Cristiano go grzecznie nie przetransportował (przeniósł go na drugą stronę). Kiedy zobaczyłam co ci królewscy odwalili to o mało co nie pękłam ze śmiechu. Otóż Karim był przebrany za dziecko miał dużego pampersa, smoczek i wielką czapeczkę. Sergio natomiast był ubrany tylko w pajacyka i ślizgał się po kafelkach 
-Musicie zmienić kafelki, bo dziecko się zabiję - powiedział Pepe, który wcale lepiej nie wyglądał. Miał ubrany dwu- częściowy komplecik i grzechotkę przypiętą do kieszeni 
-A Kepler dlaczego grzechotkę masz przypiętą do kamizelki ? Dzieci tak nie mają- zaśmiał się Portugalczyk
-Bo trzy razy już ją zgubił i później płakał.-zaśmiał się Marcelo 
Na deser wszedł Iker w stroju pirata i smoczku, myślałam, że padnę na zawał. Żałowałam, że nie przyszli w tym na porodówkę pewnie zamiast krzyczeć z bólu śmiałabym się do łez. 
-Iker są jeszcze te smoczki w aucie?-zapytał Karim 
-Śą Tfa -powiedział Casillas z smoczkiem w buzi 
-Co wy to macie?-zaciekawił się Portugalczyk i wyciągnął koledze dudusia z buzi- Lizaki?
-Oddawaj. To moje. -krzyknął Iker w kierunku Ronaldo 
-Wiesz jak oducza się dzieci ssania smoczka?-zapytał Cris kolegę
-Nie-odparł kapitan czerwonych diabłów 
-Do środka wsypuje się sól, ja ci wytąkam w soli okej? - zaśmiał się piłkarz i oddał zabawkę koledze 
-Odczep się od mojego smoczka-wysyczał bramkarz i poszedł obrażony w stronę kuchni 
-W końcu są w swoim świecie-powiedział Ronaldo i się do mnie przytulił 
-Ha ha Marcelo chyba tu jest jedyny porządny
-Kobieto znając życie on to wszystko zorganizował 
-O o ktoś woła tatusia 
-Obstawiam, że w jego krzyku   wyraźnie słychać słowo "mama"-zaśmiał się piłkarz i pognał na górę po dzieci 
-Gdzie on polazł? Nie podoba mu się prezent? Jeszcze coś mamy spokojnie 
-Jejku Marcelo mam się bać? On poszedł tylko sprawdzić co u dzieci, bo Dinis się obudził 

piątek, 11 października 2013

42 Jutro poród

Dziś jest najgorszy dzień jaki mogłam sobie wymyślić. Jutro jadę na porodówkę, a mój narzeczony dostał jakiejś obsesji. Mam go dość jednym słowem. W całym domu jest pełno ludzi i robią wszystko aby zagwarantować 100% ochronę naszym dzieciom. Pytam się na co? Po co to komu? W łazience mam położone specjalne gumowe  kafelki, aby jak dziecko się przewróciło to nie wybije zębów -,- no jakaś masakra 
-DOŚĆ !!! KONIEC Dziękuję państwu tam są drzwi 
-Nie podoba się pani? Możemy zmienić kolor lub dodatki zabezpieczeń 
-WYNOŚ MI SIĘ Z TYMI ZABEZPIECZENIAMI ...JUŻ -krzyczałam jak jakaś wariatka, aż Cristiano pofatygował się zejść z góry 
-Co tu się dzieję ?-zapytał Portugalczyk 
-No pana żonie chyba się realizacja zamówienia nie podoba -powiedział przemądrzały asystent projektanta 
-Cristiano po cholerę ci takie rzeczy w domu? Do czego to nam? Junior się tu wychował bez tego wszystkiego i nic mu nie jest 
-Kilka razy zęby wybiłby w łazience
-TO się pilnuje dziecka, a nie wymyśla jakieś bajery. Wszystko ma zostać wymontowane inaczej będziesz Dinisa odwiedzał u mojego ojca, bo ja tu mieszkać nie będę 
-Ty chyba żartujesz? Przecież to zajmie  tydzień-powiedział Dowódca tego cyrku 
-O ile dobrze sobie przypominam to nie przeszliśmy na TY-upomniałam architekta
-Proszę opuścić mój dom uregulujemy koszty jutro tylko porozmawiam z narzeczoną -powiedział grzecznie Roni i zamknął drzwi za pracownikami 
-Mam dość! Mam wszystkiego dość 
-Kaja co ci się nie podoba w tym domu ?
-Widziałeś nasze schody? Piękne dębowe schody zamieniłeś na gumowe bryły, które jak wchodzisz to się zapadają 
-No może z tymi schodami przesadziłem, ale to dla bezpieczeństwa 
-Cristiano Ty już jesteś ojcem i czy to wszystko było ci potrzebne ?
-No nie, ale 
-Nie ma żadnego ale..jutro to wszystko ma zniknąć rozumiemy się ?
-Tak -,- Przepraszam 
-Nie masz za co - podeszłam do piłkarza i się przytuliłam po mimo mojego wielkiego brzucha Cristiano mnie objął i wtulił w swoje silne ramiona 
-Tato!!
-Co się stało-zapytał piłkarz patrząc na syna 
-No bo ja myłem zęby i..
-I? -zapytałam 
-I wylał się płyn do płukania na te kafelki i jest plama. Próbowałem to zmyć, ale się nie dało 
-Juniorku nie przejmuj się jutro już nie będzie tego dziadostwa na kafelkach -powiedziałam i młody momentalnie się uśmiechnął 
**
-Mamusiu dlaczego masz walizkę w pokoju? Wyjeżdżasz?-zapytał przestraszony chłopczyk 
-Jutro jadę do szpitala wiesz - powiedziałam z uśmiechem, aby rozweselić malucha 
-Jesteś chora?-zapytał zatroskany chłopczyk 
-Nie :)-uśmiechnęłam się - Za kilka dni na świecie pojawi się twój braciszek 
-Aha czyli jedziesz urodzić mi braciszka?
-Tak skarbie-powiedziałam śmiejąc się 
-A urodzisz mi jeszcze siostrzyczkę ? Proszę 
-Kiedy indziej 
-Dlaczego? Ja chcę mieć 2 braci i siostrę 
-Zrobimy tak. Na początku jak pojawi się Dinis i będziesz pomagał mi się nim zajmować i będziesz się z nim bawił to wtedy porozmawiamy i ustalimy ile będziesz miał rodzeństwa okej ?
-Dobrze :) 
-Superr a teraz chodź idziemy do ogrodu poprzeszkadzać tacie 
**
-No dobrze
-...
-Wszystko według planu?
-...
-Mam nadzieję, że nic nie spieprzysz bo wtedy stracę ją na zawsze 
-...
-No to wszystko gra
-..
-Tak zgadzam się
-...
-Chłopie daj spokój
-...
-A Karim też będzie ?
-..
A kto jeszcze>?
-No to ja będę i ...no no Marcelo muszę kończyć zadzwonię do ciebie później -piłkarz szybko schował telefon do spodni i się uśmiechnął 
-Cris z kim rozmawiałeś ?
-Z Marcelo
-Dziwne tylko, że jego telefon jest w kuchni na blacie. Zapomniał go rano jak przywiózł ci klucze z szatni 
-A bo on.. on dzwonił z drugiego telefonu
-Tak ? A to bardzo ciekawe. Bo jego żona dzwoniła i powiedziała, że przyjedzie po telefon od niego bo ten marudzi, że nie ma jak się z nikim skontaktować 
-Nie wiem skąd wziął ten telefon ale dzwonił Marcelo. 
-Radzę ci nic nie kombinować, bo pożałujesz, 
-Tak jest.  Co robimy ?
-Idziemy spać 
-Słucham ?-Roni zrobił dziwną minę, na co zareagowałam śmiechem 
-Cristiano jutro przez nie wiem ile godzin będę na porodówce, a Ty chcesz mnie jeszcze męczyć. 
-Nie chce cię męczyć. Wiem, że jutro będzie ciężki dzień dla ciebie, ale dla mnie najszczęśliwszy dobra jeden z najszczęśliwszych 
-A jakie masz jeszcze szczęśliwe?
-Urodzenie juniora, poznanie ciebie, przyjęcie  oświadczyn , informacja, że jesteś ze mną w ciąży,   złota piłka i kilka tam takich wygranych 
-Jutro będziesz drugi raz ojcem. Jak się czujesz?
-Szczerze ?
-Yhy 
-Stres mnie zżera. :) Ciągle wyobrażam sobie jak będzie wyglądał, ile będzie mierzył, a ile warzył. Czy będzie podobny do nas czy do dziadków 
-Chciałabym, aby miał twoje oczka i talent do gry w piłkę nożną a resztę wymieszaną 
-Jakie wymagania -zaśmiał się Portugalczyk 
-W końcu będę musiała spędzić z nim kilkanaście lat :)
-My ! Będziemy musieli, nie zapominaj o mnie 
-Dobrze kochanie 

wtorek, 8 października 2013

41 Myślałeś, że pozwolę ci iść samemu na imprezę ?

Z DEDYKACJĄ DLA MARTYNY ;**

Kaja pojechała do domu z juniorem, a ja nie miałem zbytniej ochoty na imprezowanie bez niej. Fakt chciałem trochę poszaleć, ale w towarzystwie Kai. Nigdzie razem jeszcze nie byliśmy, a dzisiejszy dzień był idealną okazją, aby się oświadczyć. Tak, właśnie próbuję od kilku tygodni złożyć Kai propozycję ślubu ze mną, ale jakoś mi to nie wychodzi. Albo nie ma odpowiedniej chwili, albo po prostu tchórzę. Co ze mną jest nie tak? To takie trudne? Ohh w przyszłym tygodniu zorganizuję jakąś romantyczną kolację tylko we dwoje i wprowadzę mój plan w życie.
-Idziesz? Czy będziesz tak tu siedział?-zaśmiał się Marcelo
-Musiałem czekać na ciebie. Kto by pomyślał, że zajmiesz moje miejsce -zaśmiałem się na co Marcelo zrobił głupią minę 
-Że co?
-Kiedyś to ja siedziałem najdłużej w łazience, a teraz Ty przejąłeś  moje nawyki :D
-Ty ! Siedź cicho, bo ci krzywdę zrobię 
Uniosłem ręce w geście obronnym i podążyłem za przyjacielem w stronę samochodu 
-Dlaczego nie ma żadnego samochodu na parkingu tylko twój? Gdzie reszta?
-Co ? A yyy.yyy...yy oni dojadę na miejsce ..tak oni już czekają 
-Marco Ty coś kombinujesz :)
-Ja? A w życiu- piłkarz wsiadł do samochodu i włączył muzykę 
-No dobra brachu, a teraz poważnie gdzie jedziemy? Bo nie będę ukrywał, że zależy mi aby wrócić do domu trzeźwy i dość szybko 
-Dlaczego?
-Bo muszę porozmawiać z Kają 
-Porozmawiasz spokojnie, ale teraz jesteś mój i mogę cię wywieź gdzie chcę :)
-Stary nie wygłupiaj się tylko jedź do tego klubu co się umówiliście i nie denerwuj mnie!!-
-Co się wydzierasz?
-Bo trzeci raz objeżdżasz te rondo!!
-Może lubię! ? Nie wpadłeś na to? 
-Bo zaraz się przesiądziesz na miejsce dla pasażera i to ja będę prowadzić !-pogroził Portugalczyk 
-Dobra już spokojnie. Jedziemy 
Po godzinnej jeździe zajechaliśmy pod jakąś restaurację 
-Restauracja? Serio? Przecież mieliśmy gdzieś wyjść, jakbym wiedział, że do restauracji to Kaję bym zabrał. 
-Jaka z ciebie maruda. Jak baba- stwierdził Brazylijczyk 
-Kochasz swoje włosy?-zapytał Portugalczyk 
-Że co? -zapytał zdziwiony obrońca 
-Pytałem czy kochasz swoje włosy, bo jak nie przestaniesz się wydurniać to ci je zetnę na meczu wyjazdowym- powiedziałem, aby chwilę później zacząć się śmiać 
Brazylijczyk naciągnął kaptur bluzy tak, aby mógł związać sznurki. 
Kiedy wszedłem do restauracji nikogo nie było, a w dodatku było ciemno 
-Marcelo jesteś pewny, że to tu?
-No- mężczyzna odpowiedział grzecznie z bananem na ustach 
-NIESPODZIANKA-Wszyscy krzyknęli i pojawiły się serpentyny i kolorowe światełka
-Wow-tylko tyle byłem w stanie powiedzieć.
-Wszystkiego dobrego kochanie. -Kaja do mnie podeszła i pocałowała
-Myślałem, że nie chcesz iść się bawić-powiedziałem z uśmiechem
-Myślałeś, że pozwolę ci iść samemu na imprezę?
-To jednak było podejrzane -zaśmiał się chłopak
-Witaj brachu ! Wszystkiego dobrego z okazji dwóch goli :) I, że w końcu do nas wróciłeś
Po życzeniach przyszedł czas na tort. Na samej górze był ulepiony mały Ronaldo i napis CR7, a niżej był płatek z naszym zdjęciem Ja, Cristiano i junior.
-Bardzo dziękuję za to wszystko, ale nie jestem pewien czym sobie zasłużyłem na to.
-WRÓCIŁEŚ DO NAS BRACHU-krzyknął Marcelo i wszyscy wybuchnęli śmiechem
-Kochanie ściągnij ten kaptur!-Wysyczała żona Brazylijczyka
-Nie, bo zostanę bez włosów
-Dlaczego niby?-zaciekawił się Mesut
-Bo Cris chce mi je ściąć za to, że 3 razy jechałem wokół ronda
-Hahahha naprawdę ?-zapytałam ze śmiechem
-Serio. -powiedział Marcelo i ściągnął kaptur
-Dojazd tutaj zajął mu godzinę, a normalnie jedzie się tutaj 10-15 minut- poskarżył się Portugalczyk
-Musiałem przedłużać. -bronił się piłkarz
-Ważne, że już dojechaliście i twoim włosom już nic nie grozi - zaśmiałam się
Impreza była fantastyczna. Dzieci bawili się w jednej z sal, a dorośli w drugiej. Cristiano trochę się spinał i był poddenerwowany nie wiedziałam o co mu chodzi
-Cristiano co ci się dzieję ?  Jesteś jakiś dziwny od kilku minut- w tle zaczęła grać powolna piosenka
-Chciałem się ciebie coś zapytać
-O co? Ronaldo masz minę jakbyś ducha zobaczył-zaśmiałam się ale momentalnie humor mnie opuścił
-Gorzej- powiedział chłopak i spuścił wzrok
-Zdradziłeś mnie?-zapytałam wystraszona
-Niee-zaprzeczył chłopak - Za bardzo cię kocham, abym mógł ci coś takiego zrobić, a po za tym to by oznaczało koniec, a ja nie mogę ciebie stracić
Ronaldo klęknął przede mnie, wyciągnął z marynarki serduszko, w którym był pierścionek i zapytał
-Czy zostaniesz moją żoną ?
-Aa aaa to o to mu chodziło w samochodzie, z tą poważną rozmową-powiedział głośno Marcelo na co wszyscy go uciszyli - ZAMKNIJ SIĘ
-Kaja nie zgadzaj się. Chcesz mieć takiego plastusia za męża?-Ramos podszedł do Portugalczyka i ciągnął za uszy
-Sergio obiecuję ci, że pierwsze moje zabójstwo dokonam na tobie
-Czy wy nie widzicie, że chłopak jest cały już mokry? A Wy go jeszcze stresujecie, a Kaja nie daje odpowiedzi-powiedziała Sara
-To jak zgadzasz się za mnie wyjść? - Zapadła cisza, wszyscy umilkli i czekali na moją decyzję. Ja tylko kiwnęłam głową na znak "tak"
-Huraa-krzyknął juniorek i podbiegł do nas, w tym czasie Ronaldo założył pierścionek na mój palec
-BĘDZIE WESELE -krzyknął ktoś z tyłu.
Cristiano wstał i mnie pocałował po czym powiedział na ucho- Już się bałem, że się nie zgodzisz
-Kocham cię :) Jest piękny
-Cieszę się, ze ci się podoba -powiedział Portugalczyk i się uśmiechnął 
-Jesteś pewien, że chcesz spędzić ze mną całe życie ?
-Tak. Zaraz po twoim rozwodzie zaczniemy przygotowania do naszego wesela.
-Właśnie. Nie wiem co z rozwodem -powiedziałam smutna 
-Nie martw się. Rozmawiałem z  Rafałem i dał już pozew o rozwód. Nie chce orzekać o winie więc powinno się zakończyć na jednej sprawie, jedynym jego wymogiem jest to abyście starali się o rozwód kościelny. On znalazł sobie jakąś kobietę i z nią chciałby ślub kościelny, a nam chyba to też pasuje prawda ?
-Jesteś wielki
-A Ty jesteś moim Aniołem 
Sukienka Kai i jej brzuszek :)
______________________________________________________
Zbliżamy się ku końcowi i za niedługo będzie czas rozłąki :(


40 Pierwszy mecz

Od niedawna mieszkamy w Hiszpanii. Cristiano codziennie trenuje, junior bawi się ze mną, a nasze psy wylegują się w słoneczku. No właśnie mamy 2 psy. Jeden należy do juniora nazywa się " Brudi", a drugi jest moim przyjacielem odkąd pamiętam "Astor" tata pozwolił mi go zabrać, chodź było mu trochę przykro, bo Astor był z nim trochę związany, ale mój ojciec zrozumiał, że teraz kiedy mam czas nic nie robię to mój przyjaciel będzie ze mną.  A właśnie  mój tatuś rozwiódł się z mamą. Byłam świadkiem na rozprawie i z bólem serca odpowiadałam na pytania sądu, przykro mi było jak musiałam opowiadać o tym jak matka nas zostawiła z powodu choroby ojca. Ja nigdy bym nie mogła zostawić osoby, którą kocham. Za miesiąc junior ma urodzinki i razem z Crisem planujemy zrobić mu przyjęcie niespodziankę. Ostatnie nasze przyjęcie mu się nie podobało, ale to zrozumiałe. Byli sami dorośli i trochę przesadziliśmy, lecz tym razem będą dzieci piłkarzy i przyjaciele juniorka z przedszkola. I Enzo. Jak junior poszedł pierwszy raz z Cristiano na trening i zobaczył, że Marcelo przyjechał również z synkiem na ćwiczenia to radości było co nie miara. Nie wiedziałam, że mój syn umie tak szybko biegać. Enzo i Cristianho nie mogli się od siebie odkleić, ale co się dziwić. Przecież nie widzieli się dość długi okres. Teraz wszystko wraca do normy. Moje sprawy również wróciły na swoje miejsce. Bałam się przyjeżdżać do Hiszpanii ze względu na Pablo. Spotkałam go i muszę przyznać, że zmienił się  już ma dużą córeczkę i ma ŻONĘ :) nie mogłam w to uwierzyć, ale cóż życie różne figle spłata. Kiedy opowiedziałam mu, że też spodziewam się dziecka odparł tylko z śmiechem " No co Ty? Nie kapnąłbym się"
Okej, wiem, że mi widać już brzuszek, ale mógłby udawać co nie? A kiedy tak rozmawialiśmy i fotograf zaczął robić nam zdjęcia to ja zaczęłam się śmiać z jego miny. Nie wiedział o co chodzi. Dopiero kiedy powiedziałam mu, że jestem dziewczyną Cristiano Ronaldo to zrozumiał czemu jest takie zamieszanie wokół mnie. Teraz razem z juniorem pływamy w basenie. Znaczy się on pływa a ja leżę na materacu i sobie pływam :D
-Dzień dobry obiboki -krzyknął Cris i rzucił torbę na trawnik
-Cześć- chłopak podszedł do brzegu basenu i dał mi buziaka i czekał, aż syn dopłynie
-Cześć tato
-Co robiliście cały dzień ?-zapytał mężczyzna siadając na trawie
-Cały dzień? Chłopie jest dopiero 11
-To już popołudnie
-Cristiano idź si utop-powiedziałam śmiejąc się
-Dobra już - chłopak ściągnął koszulkę i spodnie i wskoczył do basenu. Jego syn się ucieszył i razem się chlapali
- Ej pochlapałeś mnie -oburzyłam się na co mężczyzna podpłynął do mnie i zrzucił z pontona
-O popatrz jesteś cała mokra. Co za świnia ci to zrobiła?- szczerzył się głupio ojciec moich dzieci
-Wredota nad wredotami. -wysyczałam przez zęby- chciałeś utopić swoje dziecko?-zapytałam i czekałam na odpowiedź
-Ja? W życiu. Z kimś muszę grać w nogę, a ciebie również nie chciałem utopić, bo kto urodzi mi drużynę CR7?
-Poważnie "CR7"? Nie stać cię na lepszą nazwę dla grupy ?
-Jestem oryginalny czego chcesz
-Ty oryginalny lepiej chodź zjeść obiad, bo się na mecz spóźnisz
-A przyjdziecie na mecz?-zapytał słodkimi oczkami niczym dziecko proszące o lizaka
-Cristiano z miłą chęcią, ale wiesz, że nie mogę się denerwować, a ja nie przeżyję jak wam nie będzie szło
-Ale ja wtedy strzelę bramki dla was
-To strzel dla nas i zobaczę to w telewizji :D
-Jesteś bez serca. To jest mój pierwszy mecz  i to w dodatku z Barceloną
-Dlatego jak wygracie to możesz zaprosić kolegów do domu i zrobimy małą imprezę. Pokażesz Messiemu i Neymarowi gdzie raki zimują - Miałam plan już na dzisiejszy wieczór czy wygrają czy przegrają to i tak, i tak będzie przyjęcie z okazji powrotu do drużyny. Cały zespół pracował tydzień, aby wszystko było tak jak powinno być.
Wyszliśmy z basenu, zjedliśmy obiad i Cristiano musiał jechać na trening
-A obejrzysz chociaż początek? Albo końcówkę w telewizji ?-zapytał z nadzieją, a ja uśmiechnęłam się na myśl, że on nic nie wie :d
-Oczywiście
Cristiano wyszedł z domu, a ja poszłam ubrać siebie i juniorka. Pojechałam pierwsze do restauracji gdzie ma odbyć się przyjęcie niespodzianka dla Crisa, na miejscu była żona  Marcelo i on sam, który najwidoczniej zapomniał, że ma trening. Była również narzeczona Sergio -Pilar- żona Ikera i kilka osób do pomocy.
-Marcelo, a Ty zgubiłeś zegarek czy zapomniałeś, że dziś grasz?-zapytałam ze śmiechem Brazylijczyka
-O cholera spóźnię się-krzyknął piłkarz wybiegając z restauracji
-Claris jak Ty z nim wytrzymujesz? -zapytałam z bananem na twarzy
-Jest wesoło nie ma co -powiedziała kobieta i się zaśmiała
-To co wszystko gotowe?-zapytałam z nadzieją
-Tak. Sergio przywiezie tort jak będzie wracał, Marcelo ma przywieźć Crisa pod pretekstem jakimś. A Ty musisz jechać na mecz :) Uśmiechnęła się do mnie Pilar
-Ale jak to? Miałam wam pomóc
-Bardziej przydasz się Roniemu niż nam. To jego pierwszy mecz po tak długim czasie. Musisz go wspierać, a my już wszystko mamy. Zaraz przyjedzie po was taksówka.
-Po nas? To znaczy kto jeszcze jedzie?-zapytałam zdziwiona
-Jak to kto? Ty i junior -Wytłumaczyła mi Sara
-Aha. No dobra, ale ja się nie przygotowałam. Nie mam nawet jak iść. Nie pójdę chyba w sexi czerwonej sukience opinającej brzuszek -powiedziałam zrezygnowana
-Ależ mamy dla ciebie prezent -powiedziała Pilar i wręczyła mi torbę z prezentem
-Co to?-zapytałam
-Otwórz i sprawdź -Powiedziała Claris
Kiedy otworzyłam torebkę zachciało mi się skakać  z radości i śmiać dostałam koszulkę obowiązkowo z nr 7 i "Ronaldo" na plecach, a z przodu "Kocham cię Cris" A juniorek również dostał koszulkę tylko z przodu napis "Kocham cię tato"
-Dziękuję wam dziewczyny. Jesteście kochane - każdej dałam buziaka i razem z juniorem pognałam do taksówki. Kiedy byliśmy już na stadionie paparazzi nie dali nam spokoju. Ciągle cykali nam zdjęcia.
**
 Mecz trwa już dobre 20 minut. Cristiano nie zorientował się, że jesteśmy na widowni. Wynik był 1-0 Real przegrywał i byłam mega wściekła.
-Dlatego właśnie nie chciałam przychodzić- powiedziałam sobie pod nosem
-Tata gola strzeli!!-krzyknął junior
-Co?-Popatrzyłam na boisko i faktycznie Cristiano biegł z piłką.
-Tato!! Dajesz-krzyczał juniorek,
-Cristiano dasz radę -modliłam się aby strzelił gola
-GOLLLLLLLLL!! Cristiano Ronaldo powrócił! To jest nasz Cristiano Ronaldo, który walczy o swoje i wie czego chce!! Chce strzelać gole!!!- wykrzyczał komentator
Cristiano wsadził sobie piłkę pod koszulkę i biegał po boisku w pewnym momencie wyciągnął przedmiot z ubrania i smutno popatrzył na trybuny gdzie powinniśmy siedzieć.Kiedy nasz wzrok się skrzyżował na piłkarza twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Podbiegł do linii bocznej boiska i posyłał nam buziaki, Marcelo tarzał się po boisku ze śmiechu. Za co oberwał od przyjaciela. Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił, dopiero w drugiej połowie zaczął się prawdziwy mecz. Neymar ominął Ikera i strzelił pięknego gola. Sergio nie był długo dłużny i kilka minut później strzelił pięknego gola. W doliczonym czasie Cristiano strzelił kolejnego gola i zadedykował go swojemu synowi juniorkowi. Maluch cieszył się i to bardzo.  Po meczu piłkarze zeszli do szatni tylko Ronaldo czekał na boisku, więc razem z juniorem postanowiliśmy zejść do niego. Na początku ochrona nie chciała nas wpuścić na płytę boiska, ale jak Marcelo zobaczył, że próbujemy się dostać do Crisa to pogadał sobie z ochroniarzem, który nie był zachwycony tą pogawędką, ale w końcu weszliśmy i idziemy do Crisa, który rozmawia z dziennikarzem
-Tata!!Piękne gole strzeliłeś- cieszył się maluch, chyba bardziej niż ojciec
-Gratulacje kochanie-podeszłam do piłkarz i pocałowałam go
-Strzeliłem dwa gole. Należą mi się dwa buziaki :D
-Niech ci będzie.
Razem zeszliśmy z boiska i w korytarzy zaraz zaczęło się przesłuchanie
-Mówiłaś, że nie przyjdziesz. Dlaczego zmieniłaś zdanie?
-A jak mogłabym przepuścić 2 tak piękne gole?
-To dla was strzeliłem te gole. Co nie junior?-chłopak wziął syna na ręce i wszedł do szatni
-Oo Cris. Piękne gole gratulacje-powiedział Karim- O o cześć Kaja
-Cris porywamy cię na piwo. Musimy uczcić ten twój powrót do drużyny  -powiedział Marcelo
-Z miłą chęcią, ale mam zamiar resztę wieczoru spędzić z rodziną
-I spędzisz baranie-powiedziałam po cichu - Cristiano jedź z nimi to w końcu wasze zwycięstwo i to nie z byle kim tylko z Barceloną. Należy ci się odpoczynek w gronie znajomych. A ja zgadzam się abyś poszedł p[od warunkiem, że wrócisz prze 2 w nocy
-Nie chcę iść bez ciebie -powiedział smutno Portugalczyk
-To wyjątkowa sytuacja, w której ci pozwalam jechać samemu na imprezę więc to wykorzystaj. Za niedługo będziesz mógł tylko pomarzyć
-Dobra idę, ale tylko na godzinę, za półtorej będę w domu i będziesz mogła mi podziękować za gola. - Chłopak pocałował dziewczynę i poszedł się przebrać
-Jedź już, bo się spóźnisz. My będziemy jechać na około i powoli więc masz trochę czasu-powiedział Sergio. Dałam mu buziaka w policzek i razem z juniorem pojechaliśmy do restauracji wszystko przygotować.
__________________________________________________________
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam chociaż obiecałam :( Jest mi smutno, ale nie mam czasu kiedy pisać. Cały dzień jeżdżę jak jakiś szofer. Dziś mam wolne i w ramach rekompensaty jak będzie 5 komentarzy to pojawi się nowy rozdział :D
_______________
o 19,59 Nie było 5 rozdziałów :( A 41 taki ciekawy :/ Tyle się napisałam, a tu nie ma tylu komentarzy. No nic do następnego. Zobaczę jeszcze o 22 może dojdą 2 :D

poniedziałek, 7 października 2013

Przepraszam

Sorry, ale dziś nie dam rady napisać nowego rozdziału. Dopiero co wróciłam z młodą z tańców, jutro mam kursy od rana do 20 więc też nici. Postaram się w środę coś dodać, ale nie obiecuję ;(( Jeszcze raz najmocniej przepraszam