No więc, od tygodnia mieszkam sama. Rafał dzwonił do mnie, a nawet był kilkakrotnie w moim domu, lecz udawałam, że mnie nie ma. Ronaldo też dzwonił lecz odrzucałam połączenia. Byłam u lekarza i dostałam zdjęcie mojego dzidziusia. Nie wiem jak powiedzieć Crisowi, ze będzie po raz kolejny ojcem. Teraz leżę na kanapie i oglądam telewizje. W szpitalu mam urlop do czasu urodzenia, a potem macierzyński.
-Halo ! Jesteś tu?- O nie zapomniałam zamknąć drzwi -,-
-W salonie - krzyknęłam
-Cześć! Dlaczego nie odbierasz ode mnie telefonów?-zapytał Rafał
-Bo nie odbieram od nikogo!
-Chciałem z tobą porozmawiać
-O czym- zapytałam bez ogródek
-O nas! Proszę cię wróć do mnie
-Kocham cię Rafał, ale nie mogę patrzeć jak się męczysz
-Męczę ? Kocham cię i dziecko też pokocham.
-Nie będzie ci przeszkadzało jak ojciec dziecka będzie przyjeżdżał, odwiedzał malucha?
-Ojcem dziecka jest Ronaldo prawda?-zapytał mój mąż
-Tak
-No właśnie. Jakoś go strawie, albo
-Albo co?
-Wie o tym?
-O dziecku? Nie wie jeszcze
-No właśnie. Nic mu nie mów. Wyjedziemy i to ja wychowam naszego skarba.
-Nie zabronię mu się spotykać z dzieckiem, ma prawo znać dzidziusia-powiedziałam
-Kocham cię i jeśli tak bardzo chcesz to jestem w stanie być wujkiem dla twojego dziecka
-Jestem wdzięczna za trud i twoje poświęcenie, ale nie jestem w stanie być z tobą
-Dlaczego
-Bo nie mogę powiedzieć, że żałuję. Jeśli przydarzyłaby się okazja pewnie zrobiłabym to samo, a nie chcę cię ranić.
-Jeśli powiesz, że mnie kochasz i nie będziesz zdradzać to wybaczę ci wszystko. Jeśli Ty wybaczysz mi, że byłem taki głupi i nie powiedziałem ci o Karolinie
-Rafał proszę wyjdź
-Przemyśl to co powiedziałem- Rafał podszedł do mnie i pocałował w czoło po czym wyszedł z mojego domu
Rzuciłam się na łóżko i płakałam. Nic innego nie przychodziło mi do głowy tylko płacz. Kiedy tak użalałam się nad sobą usłyszałam krzyk juniora. Stanęłam w drzwiach balkonowych i patrzyłam jak wygłupia się z ojcem. Ronaldo gonił malca i na odwrót. Na placu było mnóstwo zabawek, widać, że teraz junior jest szczęśliwy. Jego ojciec wygrał walkę z chorobą i jest w dawnej formie.
-Haloo! KAJA!!- krzyczał Ronaldo. Pomachałam mu i podeszłam do barierki
-Chodź do nas!!
-Idę obiad robić!-krzyknęłam do Crisa
-Zapraszamy panią Kaję na obiad we własnym wykonaniu!!
-Kochany jesteś, ale nie będę cię wykorzystywania.!!
-Mnie? Chodź to razem coś zrobimy :D Nie zapominaj, że wisisz mi kurs gotowania!!
-Jaki pamiętliwy!
-Chyba, że masz inne plany to nie przeszkadzam i nie narzucam- Powiedział Ronaldo ciszej, że prawie go nie słyszałam
-Daj mi 10 minut !!
-Czekamy !!- Krzyknął Ronaldo i pognał z juniorkiem do domu
Ja wróciłam do pokoju popatrzyłam na pogniecione łóżko i na szafkę stojącą obok. Za pół roku obok tego łóżka stanie malutkie drewniane łóżeczko, a w nim malutki człowieczek. Dotknęłam ręką brzucha i zastanawiałam się czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka. Osobiście wolałabym chłopca, córeczki są takie tatusiowe, a ja wolałabym synka. Poszłam przebrać koszulkę na bokserkę i krótkie spodenki. Wzięłam luźniejsze, a i tak z ledwością w nie weszłam. Zamknęłam dom i pognałam do domu sąsiada. Nacisnęłam klamkę i jak się okazało drzwi były zamknięte. Wzięłam moje klucze i otworzyłam sobie drzwi sama
-Halo jesteście?
-W kuchni-usłyszałam głos Crisa
-Cześć
-Hej-chłopak podszedł i pocałował mnie w policzek. - Drzwi były otwarte? Byłem pewien, że je zamknąłem
-Cudowny przedmiot do otwierania drzwi najlepszego piłkarza świata-pokazałam na kluczyk, który dostałam w prezencie od Ronaldo w dniu jego wyjazdu do Stanów
-Aaa już pamiętam.
-Muszę ci go oddać.
-Nie. Jeszcze nie raz ci się przyda- powiedział chłopak
-Taa, a w jakich sytuacjach ?
-No na przykład jak pojadę na wakacje, albo gdzieś to ktoś musi podlewać moje kwiatki.
-Ile płacisz?
-Sama obecność w tym domu jest zapłatą - powiedział poważny mężczyzna, aby za chwilę śmiać się jak głupi
-To co robisz na obiadek?
-No właśnie ja ci użyczę tylko kuchni. Reszta należy do ciebie
-Haa dobrze chodź pomożesz mi i przy okazji czegoś się nauczysz :D
-Tak jest pani Kapitan
-Rusz się Majtku
-Majtku?
-No chodź i nie marudź
-Co gotujemy?-zapytał Ronaldo z bananem na ustach
-A co mamy?
-Wszystko :D
-Co junior lubi jeść? Właśnie gdzie jest juniorek?
-Zmęczony poszedł spać, ale nie martw się na obiad wstanie
-No ja myślę
-To może zrobimy jakąś zupę
-Zupa pomidorowa i do tego kurczak z czosnkiem i ziołami ?
-Okej
-No więc będę potrzebowała...
**
Po obiedzie junior poszedł na podwórko, a ja postanowiłam powiedzieć Crisowi, że zostanie ojcem
-Kaja! Coś się tak zamyśliłaś
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham?
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo musiałam pilnie skorzystać z ubikacji. Zaniepokoiłam się, bo w 3 miesiącu nie powinnam już wymiotować. Schodząc ze schodów zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Kiedy odzyskałam przytomność znajdowałam się na kanapie i Cristiano coś do mnie mówił
-Kaja słyszysz mnie? Hallo
-Już wszystko okej
-Nie jest okej! Jedziemy do szpitala
-Nigdzie nie jadę! Idę do domu
-Ty chyba zwariowałaś? Nie dyskutujesz ze mną tylko tu siedzisz i czekasz na mnie!!- wydarł się na mnie piłkarz
-Gdzie idziesz?
-Do ciebie po kartę zdrowia i jakąś bluzę. Zaraz wracam
-Ale Cri
-Jesteś lekarzem, więc powinnaś wiedzieć, że takich objawów się nie lekceważy.
-Ale Cristiano
-Idę, zaraz wracam
**
Właśnie przyjechaliśmy pod szpital Cris nie daje mi dojść do słowa. Cały czas, albo krzyczy, albo się wścieka.
-Dzień dobry. Ja przywiozłem kobietę, która zemdlała i wymiotuje
-Proszę czekać w kolejce- powiedziała pielęgniarka, ale kiedy podniosła głowę do góry i zobaczyła kto mówi zaraz się poprawiła- Proszę pod pokój 218
Kiedy dojechaliśmy windą na dane piętro i jak zaszliśmy pod gabinet 218 Ronaldo trochę się uspokoił
-Nie potrzebnie mnie tu przywiozłeś. Jakbyś dał mi dojść do słowa to byś wiedział co mi jest
-Pani Kaja- Powiedział lekarz, a Ronaldo wpakował się ze mną do gabinetu
-Dzień dobry-przywitałam się -
-Witam -przywitał się lekarz z którym pracuję
-Dobry-powiedział Ronaldo i usadowił swoje cztery litery na krześle
-Yhy yhy
-Oj przepraszam. Siadaj- Mężczyzna wstał i pozwolił mi usiąść
-Co się dzieje Kaju?-zapytał lekarz
-Wymiotuje i zemdlała. Przytomność odzyskała dopiero po 7 minutach - wyrecytował Ronaldo
-W 3 miesiącu wymioty występują, ale to nic groźnego. Natomiast zemdlenie to już coś poważniejszego. Czy ostatnio odpoczywasz jak kazałem?-zapytał Mike lekarz rodzinny
-Mike wiesz jaką mam sytuacje. Kocham pracować, a teraz siedzę 24 godziny w domu. Idzie zwariować
-Musisz o was dbać
-O mnie nie musi, ja się sam sobą opiekuje. Natomiast nią zajmę się osobiście. Tylko niech pan mi wytłumaczy co jej dolega bo nie rozumiem
-Ronaldo Wyjdź !!-wysyczałam przez zęby
-Och ci tatusiowie:D Przejdziesz do pokoju 220 i tam cię zbadają. Dobrze?-lekarz zwrócił się do mnie
-Tak jest.
**
-Co on miał na myśli, że tatusiowie przesadzają ?
-Dowiedziałbyś się szybciej, gdybyś dał mi dojść do słowa
-Już to mówiłaś
Zapukałam do sali 220 i weszłam z Crisem, który nie pozwolił zamknąć sobie drzwi przed nosem
-OO Coś szybko się widzimy- powiedział ginekolog. Ronaldo patrzył na jego identyfikator i chyba nic nie rozumiał
-Bardzo szybko.
-Co się stało?
-Zemdlałam i wymiotuje
-Wymiotujesz cały czas czy przejściowo?
-Dziś pierwszy raz.
-Połóż się na kozetkę i zaraz cię zbadamy.
**
Po chwili Ronaldo już kompletnie nic nie rozumiał
-Zapraszam pana tu- zwrócił się lekarz do chłopaka
-A ja panu po co ?
-Chodź pan i nie marudź- Ronaldo podszedł do monitorka. -Widzi pan to tu- lekarz pokazał małego Aveiro
-To coś groźnego? Co to jest ?
-Widzę, że żona jeszcze nic panu nie powiedziała. To jest pana syn
-Syn?-zapytałam ucieszona
- Nie jestem pewny, na 100% ale na 70 Powiedziałbym, ze to chłopiec
Ronaldo patrzał to na mnie to na monitor. Z jego twarzy nic nie mogłam odczytać, żadnych uczuć.
** Po wyjściu z gabinetu Ronaldo od razu zapytał
-Który to jest miesiąc
-14 Tydzień
-Czyli to moje dziecko?
-Tak- powiedziałam ze spuszczoną głową. Byłam przygotowana na najgorsze, że Cris zacznie krzyczeć, wydzierać się, że zrobi widowisko roku w tym szpitalu a on
-No ja myślę
-To może zrobimy jakąś zupę
-Zupa pomidorowa i do tego kurczak z czosnkiem i ziołami ?
-Okej
-No więc będę potrzebowała...
**
Po obiedzie junior poszedł na podwórko, a ja postanowiłam powiedzieć Crisowi, że zostanie ojcem
-Kaja! Coś się tak zamyśliłaś
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham?
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo musiałam pilnie skorzystać z ubikacji. Zaniepokoiłam się, bo w 3 miesiącu nie powinnam już wymiotować. Schodząc ze schodów zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Kiedy odzyskałam przytomność znajdowałam się na kanapie i Cristiano coś do mnie mówił
-Kaja słyszysz mnie? Hallo
-Już wszystko okej
-Nie jest okej! Jedziemy do szpitala
-Nigdzie nie jadę! Idę do domu
-Ty chyba zwariowałaś? Nie dyskutujesz ze mną tylko tu siedzisz i czekasz na mnie!!- wydarł się na mnie piłkarz
-Gdzie idziesz?
-Do ciebie po kartę zdrowia i jakąś bluzę. Zaraz wracam
-Ale Cri
-Jesteś lekarzem, więc powinnaś wiedzieć, że takich objawów się nie lekceważy.
-Ale Cristiano
-Idę, zaraz wracam
**
Właśnie przyjechaliśmy pod szpital Cris nie daje mi dojść do słowa. Cały czas, albo krzyczy, albo się wścieka.
-Dzień dobry. Ja przywiozłem kobietę, która zemdlała i wymiotuje
-Proszę czekać w kolejce- powiedziała pielęgniarka, ale kiedy podniosła głowę do góry i zobaczyła kto mówi zaraz się poprawiła- Proszę pod pokój 218
Kiedy dojechaliśmy windą na dane piętro i jak zaszliśmy pod gabinet 218 Ronaldo trochę się uspokoił
-Nie potrzebnie mnie tu przywiozłeś. Jakbyś dał mi dojść do słowa to byś wiedział co mi jest
-Pani Kaja- Powiedział lekarz, a Ronaldo wpakował się ze mną do gabinetu
-Dzień dobry-przywitałam się -
-Witam -przywitał się lekarz z którym pracuję
-Dobry-powiedział Ronaldo i usadowił swoje cztery litery na krześle
-Yhy yhy
-Oj przepraszam. Siadaj- Mężczyzna wstał i pozwolił mi usiąść
-Co się dzieje Kaju?-zapytał lekarz
-Wymiotuje i zemdlała. Przytomność odzyskała dopiero po 7 minutach - wyrecytował Ronaldo
-W 3 miesiącu wymioty występują, ale to nic groźnego. Natomiast zemdlenie to już coś poważniejszego. Czy ostatnio odpoczywasz jak kazałem?-zapytał Mike lekarz rodzinny
-Mike wiesz jaką mam sytuacje. Kocham pracować, a teraz siedzę 24 godziny w domu. Idzie zwariować
-Musisz o was dbać
-O mnie nie musi, ja się sam sobą opiekuje. Natomiast nią zajmę się osobiście. Tylko niech pan mi wytłumaczy co jej dolega bo nie rozumiem
-Ronaldo Wyjdź !!-wysyczałam przez zęby
-Och ci tatusiowie:D Przejdziesz do pokoju 220 i tam cię zbadają. Dobrze?-lekarz zwrócił się do mnie
-Tak jest.
**
-Co on miał na myśli, że tatusiowie przesadzają ?
-Dowiedziałbyś się szybciej, gdybyś dał mi dojść do słowa
-Już to mówiłaś
Zapukałam do sali 220 i weszłam z Crisem, który nie pozwolił zamknąć sobie drzwi przed nosem
-OO Coś szybko się widzimy- powiedział ginekolog. Ronaldo patrzył na jego identyfikator i chyba nic nie rozumiał
-Bardzo szybko.
-Co się stało?
-Zemdlałam i wymiotuje
-Wymiotujesz cały czas czy przejściowo?
-Dziś pierwszy raz.
-Połóż się na kozetkę i zaraz cię zbadamy.
**
Po chwili Ronaldo już kompletnie nic nie rozumiał
-Zapraszam pana tu- zwrócił się lekarz do chłopaka
-A ja panu po co ?
-Chodź pan i nie marudź- Ronaldo podszedł do monitorka. -Widzi pan to tu- lekarz pokazał małego Aveiro
-To coś groźnego? Co to jest ?
-Widzę, że żona jeszcze nic panu nie powiedziała. To jest pana syn
-Syn?-zapytałam ucieszona
- Nie jestem pewny, na 100% ale na 70 Powiedziałbym, ze to chłopiec
Ronaldo patrzał to na mnie to na monitor. Z jego twarzy nic nie mogłam odczytać, żadnych uczuć.
** Po wyjściu z gabinetu Ronaldo od razu zapytał
-Który to jest miesiąc
-14 Tydzień
-Czyli to moje dziecko?
-Tak- powiedziałam ze spuszczoną głową. Byłam przygotowana na najgorsze, że Cris zacznie krzyczeć, wydzierać się, że zrobi widowisko roku w tym szpitalu a on
a on? O nie-strzelam do Ciebie w tym momencie za przerwanie akcji :D
OdpowiedzUsuńAww... Cudownee <3 Ale za takie zakończenie mam ochotę Cię zabić :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Ronaldo się ucieszy, przynajmniej mam taką nadzieję. Mam nadzieję, że będą razem bo pasują do siebie ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
wtf?! mogę cię udusić? gdzie ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział.jak mogłaś urwać w takim momencie?