piątek, 18 października 2013

44,ŚLUB THE END

Przygotowania do ślubu trwają w najlepsze. Za tydzień będę żoną Cristiano, bardzo się boję, że ten dzień nie będzie taki jaki sobie wymarzyliśmy. Ślub będzie kościelny, gdyż Rafał i ja dostaliśmy unieważnienie poprzedniego, Kiedy to usłyszałam byłam w niebie tak jak i mój narzeczony. Tego samego dnia postanowiliśmy się pobrać jak najszybciej. A co do rodziny to, może wyda się to śmieszne, ale zaprosiliśmy najbliższą rodzinę. Mój tata to rzecz oczywista, że będzie na moim weselu, ale zaprosiłam również mamę. Cristiano też z bólem serca, ale powiadomił mamę i rodzeństwo o planowanej uroczystości i zgłosili swoją obecność. Nie byłam za bardzo zadowolona z tego, bo miałam małą sprzeczkę kiedyś już z panią Aveiro. Chciała wtedy zabrać juniorka, gdyż Cris był w Stanach, a ona chciała bawić się w wzorową babcię. Trudno kiedyś musi nastać taki dzień, że się spotkamy i porozmawiamy.  Jadę właśnie z Sarą do projektanta przymierzyć moją kreacje.
**
-Jejku jak Ty pięknie wyglądasz- zachwycała się Sara.
-Jest piękna, - powiedziałam i łza poleciała mi po policzku 
-Co?- zdziwiła się kobieta 
-Mówię, że sukienka jest piękna - Powiedziałam i dalej wpatrywałam się w lustro. Wciąż nie mogę uwierzyć, że wychodzę za mąż i to z kim? Sam Cristiano Ronaldo zostanie moim małżonkiem. Czuję się jak w bajce. Tylko zastanawia mnie jedno. Czy dane będzie mi cieszyć się tym szczęściem do końca życia? Czy ktoś zniszczy moje szczęście i będę płakać latami lub miesiącami ? Wiem jedno, że muszę wziąć życie w swoje ręce i zrobić wszystko abym na starość niczego nie żałowała
-Hallo obudź się księżniczko- Przyjaciółka pacnęła mnie dłonią w czoło 
-Ała! Pójdę do ołtarza z siniakiem przez ciebie 
-Nie panikuj. Do wesela się zagoi :D
-Wariatka- Jednak przyjazd do Portugalii nie był taki zły. Miałam wspaniałą pracę poznałam wspaniałego człowieka, który za 7 dni będzie moim mężem, mamy wspaniałych synków oraz  poznałam jego wspaniałych przyjaciół. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez juniora i Dinisa, oraz naszego błazna Marcelo, wczoraj urządził kawalerskie przyjacielowi i tak to zorganizował, że Cristiano wieczorem, a raczej już rankiem, kiedy wrócił do domu to powiedział, że to będzie jedyny ślub w jego życiu i nie dopuści Marcelo nigdy to pełnienia  funkcji świadka na czyimkolwiek ślubie.  Prawdopodobnie dostał striptizerkę ale tak starą i grubą, że uciekł do ubikacji i tłumaczył się, że ma biegunkę. Wszyscy zmartwieni samopoczuciem przyszłego pana młodego pobiegli do aptek i kupili mu mnóstwo lekarstw każdy wrzucał mu do kabiny co ruszt to inne tabletki, a on biedny czekał aż ten paszczur sobie pójdzie. Szkoda mi było go, ale ma za swoje. Ja za to byłam pod obstrzałem dziennikarzy i Cristiano mógł na drugi dzień wszystko przeczytać w lokalnej prasie. Najlepsze jest to, że nikt nie wiedział o  naszym ślubie, a ja jak dostałam prezenty od dziewczyn to już wszystko było logiczne. Gazety, aż huczały o tym, że planujemy drugi ślub. Najbardziej rozśmieszyła go informacja, że wszystkie nasze śluby to fikcja i czy kiedyś nasi kochani dziennikarze doczekają się prawdziwego ślubu. Junior też bardzo się przejął bo jak to on powiedział teraz będziemy prawdziwą rodziną. Cristiano był dumny ze swojego syna, że tak powiedział, ale też zmartwiło go to, że podchodzi do życia bardzo poważnie.
**
Zaraz mój tata wprowadzi mnie do kościoła. Jejku jak się stresuje. Masakra jakaś jestem cała mokra
-Córeczko jesteś tego pewna? Jeśli robisz to dla Dinisa to się zastanów. Damy radę jak coś
-Tato kocham Cristiano i chcę wziąć z nim ślub tylko boję się, że palnę coś głupiego, albo Cris mi ucieknie sprzed ołtarza
-Wchodzimy?
-Wchodzimy
Wraz z wejściem do kościoła część nerwów odleciała. A jak stanęłam koło Crisa to już w ogóle niczym się nie przejmowałam, w niektórych chwilach nawet nie słuchałam księdza tylko zamykałam oczy i wyobrażałam sobie moją podróż poślubną. Kiedy składaliśmy sobie przysięgę nie mogłam powstrzymać łez. Cristiano przetarł ręką moją kropelkę spływającą po policzku i wyrecytował przysięgę z pamięci. Ja uczyniłam podobnie i chwilę później wróciliśmy na swoje miejsca.
**
-Córciu tak się cieszę, że jesteś szczęśliwa-mówił tato składając m życzenia po wyjściu z kościoła
-A Ty synku pamiętaj, że jak ją skrzywdzisz to nogi z tyłka powyrywane i nie będziesz już wtedy tak dobrym piłkarzem jak jesteś -tata uśmiechnął się do Crisa na co ten blado się uśmiechnął
-Kaju przepraszam cię za wszystko. Chciałabym ci życzyć wszystkiego dobrego i nie popełń takiego błędu jak ja kiedyś, bo będziesz tego żałować. "mama"-pocałowała mnie i podeszła do Crisa mu tylko życzyła szczęścia u mojego boku i prosiła aby o mnie dbał.
Teraz był czas na rodzinę Cristiano widać było, że pomimo wszystko cieszył się, że tu są
-Witamy w rodzinie Aveiro kochana-powiedziała siostra Cristiano i odeszła do brata
-Nie wiem co mam ci powiedzieć. Wiem nawaliłam na całej linii i pewnie nigdy mi tego nie wybaczysz, ale kiedy dowiedziałam się o twoim wypadku byłam w Stanach wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale próbowałam cię znaleźć, tylko bałam się chyba ciebie znaleźć, tak cholernie się bałam. Teraz widzę, że nie byłam ci nawet potrzebna proszę przyjmij tylko moje życzenia-dziewczyna chciała odejść, lecz Cristiano przyciągnął ją do siebie i przytulił. Kobieta wtuliła się w piłkarza a ten pocałował ją w głowę i powiedział
-Przykro mi jest, że dopiero teraz możemy się pogodzić. Wiele ci zawdzięczam i może wszyscy będą się ze mnie śmiać, że jestem głupi i dziwny, ale chciałbym abyśmy znowu się spotykali jak kiedyś. Chciałbym, aby wszystko było tak jak wcześniej. Co Ty na to?
-Jesteś moim aniołem -powiedziała Elma
-Mój anioł tonie w objęciach Ramosa więc się nie obraź, ale muszę interweniować
-Dobrze, cieszę się, że mi wybaczyłeś nawet nie wiesz jak
-Yhy yhy Sergio witaj przyjacielu
-No cześć. Wszystkiego dobrego brachu. Ja już jadę do restauracji
-Tak oczywiście dziękuję za życzenia. Oczywiście wspaniale się czuję, przecież mam cudowną żonę
-Hee?
-Spadaj, jedź już do tej restauracji i zejdź mi z drogi
-Dobra tylko coś ci powiem.
-CO?
-Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia. Wielu bobasów i stworzenia drużyny już widzę ekipę realu madrid składającą się z Ronaldków i Ramosików. Będziemy potęgą stary \
-Brachu coś Ty pił? Albo brał?
-Nic. Tylko łyk wina mszalnego przy komunii
-Byłeś w komunii ? Masakra
-No na początku miałem zamiar grzecznie posiedzieć, ale jak zobaczyłem, że ksiądz leje wino no to grzechem byłoby nie iść
-He he Ramos ?
-No?
-Weź nie prowadź już samochodu. Kaka, albo Karim z tobą pojadą okej?
-A to nawet lepiej nie muszę prowadzić hehe ale fajnie
-Witaj kochana, chciałam cię przeprosić za nasze ostatnie spotkanie- w oczach pani Marii było widać łzy. Czyżby naprawdę żałowała tego co zrobiła Crisowi ?- Masz mnie pewnie za kompletne zero, ja też się tak czuję jak jakiś wrak. W pewnym momencie straciłam wszystko i syna i córkę. Elma do dziś nie potrafi mi wybaczyć i wy pewnie też nie możecie mi tego wybaczyć. Jestem tego świadoma, ale nie jestem tu dziś aby się tłumaczyć. Chciałam ci podziękować i życzyć wszystkiego dobrego. Bądź szczęśliwa z moim synem trzymam za was kciuki i gorąco kibicuje.-kobieta mnie pocałowała i podeszła do synka
-Witaj Cristiano
-Cześć mamo-powiedział chłopak
-Chciałam ci złożyć gorące życzenia i życzyć powodzenia z tą dziewczyną dojdziesz do wszystkiego. Nie tak wyobrażałam sobie ten dzień. Chciałam cię wspierać i być przy tobie, a ja tak bezczelnie cię potraktowałam, jest mi wstyd, ale cieszę się, że poznałeś tę dziewczynę i  że jesteście szczęśliwi-
-Dziękuję mamo, że jesteś tu dziś
Kobieta wycałowała synka i przytuliła. Chłopak odwzajemnił uścisk i szepnął mamie do ucha
-Proszę zapomnijmy o wszystkim i zacznijmy od początku
-Moje serce się raduje synku
Po chwili nadszedł czas na ostatnią siostrę Crisa ta zachowała się jak wielka królowa podeszła do mnie i Crisa powiedziała wszystkiego dobrego chwyciła za telefon i narzekała, że musiała przyjechać na ślub brata.
-Cristiano a kiedy Marcelo urodziło się kolejne dziecko?-zapytała pani,, znaczy się mama Maria
-Marcelo!!- krzyknął piłkarz a drugi momentalnie pojawił się u boku pana młodego
-Chodź do mamy-powiedziała dziewczyna i wzięła synka. Juniorek wtulił się w ojca na co ten go również wziął na ręce
-Czyli to..
-Tak mamo to są moi synowie
Kobieta się uśmiechnęła i wzięła na ręce malutkiego Aveiro.
**
Z teściową układa mi się wspaniale. Bardzo nam pomaga i nigdy nie chce nic w zamian  ciągle powtarza, że jest nam to winna.  Z moją mamą kontaktu nie utrzymuję, tata też nie. Co jeszcze wam napisać? A może powiadomię was o tym, że Sergio zostanie tatusiem, za całe 5 miesięcy. Chłopak zwariował normalnie i jak tak patrzę na niego to widzę Crisa dokładnie tak samo to przeżywał. To jest chyba wrodzone u piłkarzy. Co tu dużo pisać jestem szczęśliwa i mam nadzieję, że zostanie tak do końca życia

THE END

4 komentarze:

  1. Jeju pokochałam to opowiadanie i trudno jest mi uwierzyć, że to koniec :-( Jesteś ŚWIETNA. Napewno będę czytać nowe opowiadanie :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. :'( ale szkoda że już koniec
    super opowiadanie
    świetnie się je czytało ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam,że tak długo nie komentowałam,ale wszystko nadrobiłam,cieszę się,że szczęsliwie sie zakończyło :)

    OdpowiedzUsuń