Od tygodnia jestem w domu, leżę właśnie na łóżku obok mnie leży junior, Dinis i Cristiano. w ciszy przyglądamy się malutkiemu Aveiro i zastanawiamy się kto będzie chrzestnym dla naszego synka.
-Jestem taki szczęśliwy- powiedział ojciec dzieci
-A co wygrał pan złotą piłkę ?
-Kaja-pogroził mi Portugalczyk
-Cicho być bo dzieci śpią. Jak słodko razem wyglądają
-No. Moja krew
-Niestety -,- Obaj są podobni do ciebie. Chocia Dinis skóra zdjęta z ojca, mam nadzieję, że inteligencję ma po mnie
-Ej. Co to miało znaczyć? Sugerujesz, że jestem głupi?
-Dziwię się tobie, masz wszystko o czym człowiek może zamarzyć. Pieniądze, luksusowe samochody, domy, karierę, a Ty zamiast ożenić się z jakąś modelką to wybrałeś ortopedę.
-Przynajmniej ją kocham, jest mądra i poświęciła się dla mnie, co jest znakiem, że miłość działa w dwie strony, a tu obok leży wystarczający dowód naszej miłości. - Powiedział uśmiechnięty Portugalczyk
-Nie przeszkadza ci, że wszyscy się tak nagle zaczęli rozpisywać na nasz temat?-zapytałam
-Nie obchodzi mnie to....dobra wróć. Obchodzi mnie jedna gazeta, którą pozwę do sądu za opublikowanie zdjęcia jak wychodzę ze szpitala
-Hahaha ohh tę okładkę wsadzę w ramkę -powiedziałam rozmarzona
-To wcale nie jest śmieszne. Byłem zmęczony
-Ty byłeś zmęczony? Czym ? To ja rodziłam
-Ty tylko krzyczałaś
-Tak, a to Ty rodziłeś
-No Ty rodziłaś, ale ja cię wspierałem i zapamiętaj to sobie bo przy 3 dziecku rodzisz sama-powiedział Portugalczyk śmiejąc się
-Dobrze wiedzieć. Nie będzie 3 dziecka
-Chcesz mnie pozbawić potomstwa?
-Może :)
-Uważaj, bo jeśli mnie zdenerwujesz to za 9 miesięcy będzie nas tu 5 -pogroził piłkarz
-I ciekawe jak sobie dam radę z 3 dzieci co?
-Przecież ci pomagam -odparł Roni
-Tak, ale za niedługo zaczną się wyjazdy, mecze w reprezentacji i co wtedy zrobię ? Z dwójką jeszcze dam sobie radę, ale z trójką dzieci i w tym 2 maluszków to nie ma szans'
-Dobrze, powstrzymamy się na razie z kolejnym dzieckiem, musimy dobrze wychować tych tu łobuzów
-Wcale nie są łobuzami. Junior bardzo wczuł się w rolę starszego brata i chyba nie ma zamiaru ustąpić.
-Sam mu się dziwię. Ja już czasem padam, a ten dalej leci po pampersy lub mleko na drugi koniec domu i to z bananem na twarzy.
-Po prostu cieszy się, że ma rodzeństwo. Nie pamiętasz jak nam marudził kiedy byłam w 6 miesiącu ciąży?
-Pamiętam. Obraził się na nas, że robimy mu na złość i dlatego musi tak długo czekać na braciszka
-Ale przynajmniej teraz cieszy się dłużej
-A no -odparł piłkarz. Pocałował dzieci, narzeczoną i wstał pomagając również Kai podnieść się z łóżka
-Musimy wrócić do naszej wcześniejszej rozmowy -przypomniałam narzeczonemu schodząc schodami
-A o czym rozmawialiśmy?
-O chrzestnych
-Aha. No to mamy malutki problem, bo ja nie mam zielonego pojęcia kogo wziąć. Moich sióstr nie wezmę na pewno, a z drużyny to nie jestem pewien czy mój syn będzie zadowolony z takiego chrzestnego jak np Ozil
-Dlaczego? Lubimy ich i któryś z nich będzie chrzestnym to więcej niż pewne
Nie dokończyliśmy rozmowy, a usłyszeliśmy dzwonek
-Cześć Cristiano. Chcieliśmy ci złożyć życzenia na tego drugiego tatusia -odpowiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Marcelo
-Dziękuję ci Marcelo, a reszta gdzie ?
-Jaka reszta?-zdziwił się Brazylijczyk
-Powiedziałeś chcieliśmy ci złożyć. To Ty i kto jeszcze ?
-Nikt, sam przyjechałem - Ronaldo wzruszył ramionami i chciał zamykać drzwi kiedy ktoś podłożył nogę i rozległ się krzyk "NIESPODZIANKA"
Podeszłam do drzwi Marcelo mnie wycałował i pewnie dalej by to robił gdyby Cristiano go grzecznie nie przetransportował (przeniósł go na drugą stronę). Kiedy zobaczyłam co ci królewscy odwalili to o mało co nie pękłam ze śmiechu. Otóż Karim był przebrany za dziecko miał dużego pampersa, smoczek i wielką czapeczkę. Sergio natomiast był ubrany tylko w pajacyka i ślizgał się po kafelkach
-Musicie zmienić kafelki, bo dziecko się zabiję - powiedział Pepe, który wcale lepiej nie wyglądał. Miał ubrany dwu- częściowy komplecik i grzechotkę przypiętą do kieszeni
-A Kepler dlaczego grzechotkę masz przypiętą do kamizelki ? Dzieci tak nie mają- zaśmiał się Portugalczyk
-Bo trzy razy już ją zgubił i później płakał.-zaśmiał się Marcelo
Na deser wszedł Iker w stroju pirata i smoczku, myślałam, że padnę na zawał. Żałowałam, że nie przyszli w tym na porodówkę pewnie zamiast krzyczeć z bólu śmiałabym się do łez.
-Iker są jeszcze te smoczki w aucie?-zapytał Karim
-Śą Tfa -powiedział Casillas z smoczkiem w buzi
-Co wy to macie?-zaciekawił się Portugalczyk i wyciągnął koledze dudusia z buzi- Lizaki?
-Oddawaj. To moje. -krzyknął Iker w kierunku Ronaldo
-Wiesz jak oducza się dzieci ssania smoczka?-zapytał Cris kolegę
-Nie-odparł kapitan czerwonych diabłów
-Do środka wsypuje się sól, ja ci wytąkam w soli okej? - zaśmiał się piłkarz i oddał zabawkę koledze
-Odczep się od mojego smoczka-wysyczał bramkarz i poszedł obrażony w stronę kuchni
-W końcu są w swoim świecie-powiedział Ronaldo i się do mnie przytulił
-Ha ha Marcelo chyba tu jest jedyny porządny
-Kobieto znając życie on to wszystko zorganizował
-O o ktoś woła tatusia
-Obstawiam, że w jego krzyku wyraźnie słychać słowo "mama"-zaśmiał się piłkarz i pognał na górę po dzieci
-Gdzie on polazł? Nie podoba mu się prezent? Jeszcze coś mamy spokojnie
-Jejku Marcelo mam się bać? On poszedł tylko sprawdzić co u dzieci, bo Dinis się obudził
Uuuuuuu jestem pierwsza :-* Rozdział świetny a ta akcja z piłkarzami obłęd,płacze ze śmiechu :')
OdpowiedzUsuńBaaaardzo fajny. Szkoda że ominełaś poród.... Trudno mi wyobrazić sobie PIŁKARZY w strojach niemowlaków. Jakoś Marcelo to bym się nie zdziwiła, ale CASILES! to jest straszne :D. pisz szybko
OdpowiedzUsuńale fajny
OdpowiedzUsuńpomysł chłopaków świetny
ciekawe to jeszcze wymyślili
czekam na następny
Aww... cudownie <3 Cris jest taki romantyczny hahaha :) Śmieję się do łez jak wyobrażam sobie tych wariatów w strojach niemowląt hahaha :D Pisz szybko następny :*
OdpowiedzUsuń